Danuta Stenka WSTYDZIŁA SIĘ swojego pochodzenia. "Byłam taką niedoróbką"
Danuta Stenka, uznawana za jedną z najlepszych polskich aktorek, przez lata wstydziła się swojego pochodzenia. Musiała przejść długą drogę, aby zrozumieć, że jest to tak naprawdę jej atut. Dziś z dumą promuje kulturę i język regionu.
Danuta Stenka początkowo nie myślała o aktorstwie. Do wyboru tej ścieżki namówiła ją nauczycielka z liceum w Kartuzach. Choć początkowo nie pojechała na egzaminy, później dzięki ogłoszeniu w gazecie trafiła do Studium Aktorskiego przy teatrze Wybrzeże w Gdańsku.
ZOBACZ TEŻ: Danuta Stenka jest z mężem od 36 lat. Prawdziwy sprawdzian dla ich związku przyszedł znienacka
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak wyglądała gala Top Seriale 2025! To już trzecia edycja plebiscytu Wirtualnej Polski
Danuta Stenka wstydziła się swoich korzeni
Stenka urodziła się w Sierakowicach, a dzieciństwo spędziła w Gowidlinie. Początkowo wstydziła się swojego pochodzenia, ale z czasem zrozumiała, że to jej atut.
Dla mnie, kiedy wyjechałam z domu i trafiłam do miasta, wszystko było pierwsze, nieznane. Musiałam uczyć się wielu rzeczy dla innych zupełnie oczywistych. Trochę to trwało, zanim zrozumiałam, że Gowidlino nie jest moim problemem, ale moim atutem. Dotarło to do mnie jakoś na początku drogi zawodowej, że moje dzieciństwo, wieś, moje korzenie, to wszystko, co mnie uwiera, jest również prawdą o mnie - mówiła w "Twoim stylu".
W rozmowie podczas spotkania z Łukaszem Maciejewskim wyznała natomiast:
Wstydziłam się, bo można by rzec, że jestem taką niedoróbką. Że nie jeździłam wcześniej tramwajem, nie wiedziałam, gdzie się kasuje bilet. Czułam się tumankiem, Koziołkiem Matołkiem w tych miejskich okolicznościach. Na szczęście poczułam moc swoich korzeni i wróciło całe to szczęście, związane z tym miejscem na mapie Polski.
Stenka nauczyła się kaszubskiego dzięki babci
W dzieciństwie Stenka nie mówiła po kaszubsku, choć rozumiała ten język. Dopiero szkolne zadanie zmusiło ją do nauki. "Język stawał mi kołkiem w ustach" - wspominała. Dzięki pomocy babci szybko opanowała mowę przodków.
Dziś aktorka promuje kaszubski na scenie, występując w spektaklu "Wòlô Bòskô", kaszubskiej wersji "Romea i Julii". Powrót do języka to dla niej osobiste zwycięstwo i sposób na pielęgnowanie dziedzictwa kulturowego.