Post z Zenkiem Martyniukiem i Chopinem wywołał niezłą aferę. Internauci grzmią: "Wyszło NIESMACZNIE"
Żart z Zenona Martyniuka, którego połączono z twórczością Fryderyka Chopina, zatacza coraz szersze kręgi. W sieci zawrzało, a fani muzyki słynnego pianisty są oburzeni. Czyżby Zenek miał na głowie jeszcze niemałą internetową aferę, poza problemami, związanymi z synem, Danielem?
Choć Konkurs Chopinowski już za nami, to emocje po nim jeszcze nie opadły, zwłaszcza w internetowej grupie, poświęconej zmaganiom pianistów. Ktoś zamieścił tam post, będący żartem. Nie wszyscy jednak mieli ochotę się z niego pośmiać. W sieci wybuchła prawdziwa burza z Zenkiem Martyniukiem w tle.
Marcin Miller o relacjach z Zenkiem Martyniukiem
Żart o Zenku Martyniuki i Fryderyku Chopinie
W internetowej grupie, poświęconej Konkursowi Chopinowskiemu wybuchła afera. Wszystko przez jeden post, zamieszczony niedawno przez jednego z użytkowników. Mówił on o płycie Zenka Martyniuka, który miał zagrać utwory... Fryderyka Chopina, stąd nazwa krążka "Zenek plays Chopin". W dalszej części wpisu można było przeczytać, że Zenek zamierza ruszyć w trasę koncertową z tymi utworami, ale zamierza grać jedynie na białych klawiszach, usuwając "zbędne nuty", gdyż rzekomo "u Chopina zbyt dużo się dzieje". Zamieszczono nawet fragment "wywiadu" z królem disco polo.
- Co możesz powiedzieć o swoich wykonaniach, czy korzystałeś z materiałów nutowych przygotowanych przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina? Starałeś się zachować ducha epoki?
- Wręcz przeciwnie! Zacząłem od usunięcia wszystkich zbędnych nut. W wielu utworach Chopina zbyt dużo się dzieje, przez co słuchaczowi trudno się tego słucha. Na koniec, znajomy muzyk zrobił mi transpozycję materiału do tonacji C-dur. To pierwszy raz, kiedy słuchacze dostaną Chopina granego tylko na białych klawiszach. Tylko kilka razy musiałem użyć jakiegoś fisu czy innego desu. Dzięki temu całość jest spójna i brzmi współcześnie. Myślę, że o to Chopinowi chodziło, ale był zakładnikiem estetyki swojej epoki.
Internauci zniesmaczeni żartem z Zenka Martyniuka i Fryderyka Chopina
Choć pod postem znalazło się kilka osób, które przyznały, że żart je rozbawił, o wiele częściej można się natknąć na krytyczne wpisy internautów.
Wyszło po prostu niesmacznie. Jestem zawodowym muzykiem z dyplomem ukończenia akademii muzycznej, pracuję w jednej z największych instytucji kulturalnych w Polsce i NIGDY nie pozwoliłabym sobie na tego typu żarty z artysty (sic!), który reprezentuje daleki od klasycznego, gatunek muzyczny, ale jednak cieszący się popularnością wśród dużej części społeczeństwa. Z szacunku dla jego pracy milczę i nie komentuję jego warsztatu, wyborów muzycznych i gustu jego publiczności. Po prostu jest to inny obszar artystyczny. Pan pozwala sobie na publiczne ośmieszenie i dezawuowanie jego osoby, w imię... no właśnie, czego? - brzmi jeden z komentarzy.
Niektórzy jednak docenili poczucie humoru autora żartu.
A do mazurków zatańczy grupa "volt" w choreografii Augustina Egurroli.