"Zaszczuto ją. Zniszczono po prostu". Sprawa śmierci Kasi Lenhardt wraca na czołówki niemieckich tabloidów
Kasia Lenhardt zyskała sporą sławę w kraju i za granicą dzięki związkowi z gwiazdorem Bayernu Monachium – Jeromem Boatengiem. Modelka polskiego pochodzenia już wcześniej dała się poznać niemieckiej kolorowej prasie, biorąc udział w programie Top Model.
Rok temu na Instagramie zaczęły się pojawiać jej pierwsze wspólne zdjęcia u boku piłkarza. Na początku nie afiszowali się swoim uczuciem, ale po pewnym czasie Kasia coraz chętniej publikowała wspólne kadry. Wydawało się, że wszystko między nimi układa się doskonale.
Na początku lutego fanami wstrząsnęła informacja o tym, że Kasia i Jerome się rozstali. Nie obyło się bez skandalu, a byli partnerzy nie szczędzili sobie przykrości. Zaledwie kilka dni później media obiegły wieści o jej śmierci. Została ona znaleziona martwa w mieszkaniu. Sprawą od razu zajęła się prokuratura. Przeprowadzono sekcję zwłok, która wykluczyła udział osób trzecich. Kasia popełniła samobójstwo:
Bliscy Kasi Lenhardt komentują jej samobójstwo
Od momentu, w którym do prasy trafiła informacja o śmierci Kasi, pojawiały się kolejne doniesienia na temat tego, jak wyglądał jej związek z Jeromeem. Głos zabrała między innymi jedna z jego byłych partnerek, która nie szczędziła wobec niego oskarżeń.
Kolorowa prasa donosiła także o umowie, do której podpisania Jerome miał zmusić byłą już dziewczynę. Sportowiec zastrzegł, że Kasia nie ma prawa wypowiadać się na temat ich związku publicznie. Z Superstacją zgodziła się porozmawiać babcia nieżyjącej modelki. Kobieta jest wstrząśnięta tym, co się stało:
Babcia Kasi bardzo przeżywa śmierć wnuczki. Twierdzi, że kobieta była zaszczuta. Podejrzewa kilka osób z najbliższego grona celebrytki o to, że doprowadziło ją do tak złego stanu psychicznego. Słowa seniorki cytują dziś niemal wszystkie serwisy informacyjne w Niemczech.
Kasia osierociła 6-letniego syna, którego od samego początku wychowywała sama. Odebrała sobie życie w dniu urodzin chłopca.