Amy Winehouse zmarła na oczach świata. Sporo zarzuca się jej partnerowi
Amy Winehuose to bez wątpienia jedna z najwybitniejszych wokalistek w historii. I choć miała świat u stóp, to jej kariera zakończyła się dużo za szybko. Dziś, 23 lipca, mija 13 lat od śmierci artystki.
23.07.2024 14:56
Amy Winehouse, legendarną brytyjską wokalistkę, świat znał z jej charakterystycznego głosu i piosenek, takich jak "Rehab" czy "Back to Black". Jednak jej życie osobiste było pełne problemów, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. Używki i toksyczne relacje doprowadziły do jej przedwczesnej śmierci w wieku 27 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amy Winehouse nie miała łatwego życia. Uzależnienia to nie wszystko
Zmagania Winehouse trwały latami. Już w czasach młodości zmagała się z problemami związanymi z używkami. To jednak nie były jej jedyne problemy. Wokalistka borykała się także z zaburzeniami psychicznymi. Cierpiała między innymi na zaburzenia odżywiania, ale też wybuchami i wahaniami nastrojów, co doprowadziło ją do depresji. Fani artystki i jej bliscy liczyli na to, że uda jej się przezwyciężyć uzależnienia i problemy oraz wrócić do normalnego życia. Tak się jednak nie stało.
Amy Winehouse zmarła młodo. Co zarzuca się jej partnerowi?
Amy Winehouse zmarła 23 lipca 2011 roku we własnym domu w Camden Town. Artystkę znaleziono martwą w jej sypialni, otoczoną pustymi butelkami po wódce. Sekcja zwłok wykazała, że piosenkarka miała ponad cztery promile alkoholu we krwi w chwili śmierci. To zatrucie alkoholowe było bezpośrednią przyczyną jej odejścia.
I choć cały świat widział wokalistkę w bardzo złym stanie, to nikt nie zdołał jej pomóc. Fani Winehouse dużo zarzucają jej ówczesnemu partnerowi. Blake Fielder-Civil w tym czasie również był uzależniony od wielu używek i według sympatyków piosenkarki to on doprowadził ją do śmierci.
Mam poczucie, że z grona rodziny, bliskich przyjaciół i współpracowników, jestem jedyną osobą, która w pewnym sensie wzięła na siebie odpowiedzialność za to, co stało się z Amy. Przyznałem, że popełniłem wiele niewybaczalnych błędów - mówił swego czasu w "Good Morning Britain" Fielder-Civil.