Załamana Selena Gomez dostała odpowiedź od administracji Trumpa. Nie będzie zadowolona
Ostatnie nagranie Seleny Gomez, w którym zapłakana odnosi się do masowej deportacji nielegalnych imigrantów, obiegło cały świat. Mimo że gwiazda szybko usunęła relację, to nie pozostała ona bez echa. Na jej słowa odpowiedział Tom Homan, czyli jeden ze współpracowników Donalda Trumpa. Postawił sprawę jasno.
Donald Trump tuż po zaprzysiężeniu szybko ruszył do pracy. Jego głównym celem na najbliższe miesiące jest deportowanie nielegalnych imigrantów. Akcja ruszyła w całym kraju, a w największych miastach, jak Chicago czy San Francisco ma to być nawet 1500 aresztowań dziennie. Nowy prezydent USA argumentuje te działania potrzebą zwiększenia bezpieczeństwa w kraju. Te słowa nie przekonują jednak wielu mieszkańców. Głos w sprawie zabrała ostatnio Selena Gomez, która nie kryła wzburzenia i emocji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piasek o Elonie Musk i sytuacji z tranzycją dziecka milionera. "To jedyny komentarz, który może dzisiaj wybrzmieć"
Selena Gomez załamana polityką Trumpa. Nie potrafiła ukryć łez
Selena Gomez wyraziła swoje emocje na Instagramie, krytykując politykę deportacyjną administracji Trumpa. Gwiazda dodała relację pełną łez i smutku, w której przeprasza Meksykanów za działania 47. prezydenta USA. Wokalistka podkreśla, że przez trwającą akcję cierpią jej najbliżsi, w tym również i dzieci.
Moi ludzie są atakowani, w tym dzieci. Nie rozumiem. Tak mi przykro, tak bardzo chciałabym coś zrobić, ale nie mogę. Nie wiem, co robić. Spróbuję wszystkiego, obiecuję — powiedziała zapłakana artystka.
Tom Homan odpowiada Selenie Gomez. Ma jasne stanowisko
O słowach Seleny Gomez zrobiło się głośno. Na antenie Fox News, Tom Homan, który przez lata był odpowiedzialny za bezpieczeństwo na granicy amerykańsko-meksykańskiej w administracji Trumpa, bronił polityki imigracyjnej. Warto wspomnieć, że według doniesień amerykańskich mediów, już niebawem powróci on na to stanowisko. Zaznaczył, że deportacje dotyczą głównie osób z kryminalną przeszłością i są zgodne z prawem. Dodał, że dzieci nie są celem tychże działań. Na koniec podkreślił, że nie będzie przeprosin za rozpoczętą niedawno akcję.
Żadnych przeprosin, idziemy dalej — powiedział Homan.