Widzowie "M jak Miłość" oburzeni decyzją TVP. "Coraz gorzej nas traktujecie"
Serial "M jak miłość" zakończy 25. sezon wcześniej, niż planowano, co zaskoczyło wielu fanów. Ostatni odcinek zostanie wyemitowany 6 maja. Widzowie swoje niezadowolenie wyrazili w komentarzach w mediach społecznościowych.
"M jak miłość" to jeden z najpopularniejszych polskich seriali, który od 25 lat gości na antenie TVP2. Produkcja, mimo upływu czasu, wciąż przyciąga przed telewizory wielu widzów. Jednak decyzja o wcześniejszym zakończeniu obecnego sezonu zaskoczyła fanów. Ostatni odcinek 25. sezonu zostanie wyemitowany już 6 maja, co oznacza, że widzowie będą musieli poczekać na dalsze losy bohaterów aż do jesieni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marysia Jeleniewska o swojej obecności w finale. Czy gażę za udział w TzG przeznaczy na kolejne mieszkanie? "Myślałam o tym"
Fani "M jak miłość" nie kryją oburzenia decyzją produkcji
Decyzja o wcześniejszym zakończeniu sezonu wywołała falę komentarzy w mediach społecznościowych. Widzowie wyrażają swoje niezadowolenie, podkreślając, że serial jest dla nich ważnym elementem codziennego życia.
Co roku coraz szybciej kończą sezon "M jak miłość". Jak tak dalej pójdzie, to w przyszłym roku sezon Emki skończy się w kwietniu.
Trochę słabo... Do wakacji jednak jeszcze trochę czasu zostało.
Nic nie dbacie o widzów! To my oddajemy głosy na serial, na aktorów i dostają za to nagrody! A wy coraz gorzej nas traktujecie.
Ostatni odcinek?! Jest maj! Maj! To nawet nie czerwiec. Kolejne w połowie września?
Mimo że serial nie znika na stałe, a jedynie czeka go wakacyjna przerwa, fani czują się zawiedzeni. Wielu z nich podkreśla, że "M jak miłość" to nie tylko rozrywka, ale także sposób na spędzenie czasu z rodziną.
Tomasz Oświeciński był gwiazdą "M jak miłość". Po latach zdradził kulisy odejścia
Tomasz Oświeciński, który przez sześć lat wcielał się w postać Andrzejak Lisieckiego w serialu "M jak miłość", zniknął nagle z produkcji w 2021 roku. Wierni fani pamiętają, że jego postać została uśmiercona, do tej pory nie rozumieli jednak, dlaczego tak się stało. Aktor był wczoraj gościem podcastu "WojewódzkiKędzierski", gdzie rzucił nieco światła na kulisy swojego odejścia z kultowej produkcji. Wyznał to wprost.
Nie wiem, czy mogę o tym mówić. Zginąłem, bo po prostu było mi nie po drodze z tamtejszą telewizją i miałem bana, bo poparłem Basię Kurdej-Szatan — przyznał Tomasz Oświeciński w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim.