TYLKO U NAS. Marianna Schreiber zaatakowała aktywistów gaśnicą. Teraz się broni: "Uprawiają TERROR w Warszawie"
Marianna Schreiber ściągnęła na siebie gromy krytyki po tym, gdy użyła gaśnicy przeciwko aktywistom Ostatniego Pokolenia. W rozmowie z naszym portalem próbowała uzasadnić swoje zachowanie. Jak się tłumaczy?
13.12.2024 16:00
Marianna Schreiber, znana osobowość medialna, znalazła się w centrum uwagi po incydencie w siedzibie Ostatniego Pokolenia w Warszawie. Celebrytka, sprzeciwiając się działaniom grupy, użyła gaśnicy proszkowej przeciwko jednemu z aktywistów. Zdarzenie to wywołało ogromne kontrowersje, a Schreiber tłumaczyła swoje działania jako akt protestu i desperacji wobec "terroryzujących działań" aktywistów. Celebrytce mogą grozić konsekwencje.
ZOBACZ TEŻ: Marianna Schreiber użyła gaśnicy przeciwko Ostatniemu Pokoleniu. Prawnik mówi, co jej może grozić
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Schreiber o akcji z gaśnicą
Mieliśmy okazję porozmawiać z Marianną Schreiber podczas eventu związanego z nowym sezonem "Królowej przetrwania". Karolina Motylewska zadała jej pytanie o to, czy nie boi się efektów swoich działań, w tym konsekwencji prawnych. Oto co usłyszała w odpowiedzi:
Pytasz, czy ja się nie boję konsekwencji. Dlaczego to my mamy się bać, a nie mają się bać osoby, które faktycznie uprawiają ten terror w Warszawie? Czy np. jak komuś z naszych bliskich zdarzy się jechać karetką podczas blokady tej ulicy i ktoś z tych bliskich umrze, to kto nas się będzie pytał, czy my się nie baliśmy konsekwencji? Policja się będzie nas pytała, prokuratura się będzie nas pytała. Kogo to będzie obchodziło wtedy?
Schreiber: "Gdybym codziennie to robiła"
Kontrowersyjna celebrytka zaciekle broni swojego stanowiska. Według niej jest to bezpośredni wynik braku reakcji ze strony państwa na działania aktywistów. Jak twierdzi, Ostatnie Pokolenie notorycznie naraża życia osób, których zdrowie jest potencjalnie zagrożone.
To jest taka bezsilność wręcz. To nie jest szczyt moich możliwości, że ja codziennie będę po biurach z gaśnicą biegała, bo nie wyobrażam sobie takiego czegoś. Gdybym codziennie to robiła, to ktoś miałby święte prawo mi przywalić w łeb. Ale wiesz, jeżeli ktoś naraża mnie, moich bliskich i innych ludzi na śmierć, świadomie, poprzedzając kilka dni wcześniej, że będzie to robił, a państwo nie reaguje... No to myślę, że my obywatele mamy po prostu prawo walczyć z tym - powiedziała.