Tomasz Lis zrobił eksperyment na drodze! Ale dogryzł Beacie Szydło
W miniony piątek doszło do wypadku kolumny rządowej wiozącej premier Beatę Szydło w Oświęcimiu. Od tego czasu trwa dyskusja kto zawinił i jak podczas wypadku powinien zachować się kierowca szefa rządu. Według doniesień pierwszeństwo wymusił kierowca Fiata. Kierowca BOR musiał hamować i odbił na drzewo. Dzięki czemu nikomu nic poważnego się nie stało. Jednak chodzą głosy, że samochód wiozący Szydło musiał znacznie przekroczyć prędkość. Niektórzy nie są w stanie uwierzyć, że tak "pancerny" samochód został, aż tak zniszczony po uderzeniu w drzewo przy prędkości 50 km/h.
13.02.2017 12:46
Zobacz także
Całą sprawę na swoim Twitterze skomentował dziennikarz Tomasz Lis, który oznajmił, że wraz z córką zrobili eksperyment. Sprawdził, że podczas jazdy 50 km/h samochodem marki audi czas hamowania 2,5 sekundy. Droga hamowania przy tej prędkości wynosiła 10-15 m. Dziennikarz dodał, że nie jest w stanie uwierzyć, że kierowcy szefa rządu udało się "skasować" auto przy takiej prędkości o jakiej mówi.
Poczekajmy na ostateczne wyjaśnienia prokuratury. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało. Wszystkim, którzy ucierpieli w wypadku życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.