Sławek Uniatowski dostaje małą fortunę za koncert. Kwota wbija w fotel
Sławek Uniatowski na swoją szansę musiał poczekać długie lata. Teraz zapełnia sale i może liczyć na niezłe zarobki po każdym koncercie. "To są takie średnie kwoty" wyznał.
Sławek Uniatowski to wszechstronny artysta, który zdobył popularność dzięki udziałowi w programie "Idol", gdzie zajął drugie miejsce. Jego kariera muzyczna rozwijała się dynamicznie, a Uniatowski zyskał uznanie jako jeden z czołowych polskich muzyków jazzowych. Oprócz muzyki próbował swoich sił w aktorstwie, występując w popularnym serialu "M jak Miłość". Niedawno było głośno o tragedii, jaka spotkała piosenkarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michel Moran wspomina Tomka Jakubiaka. Zdradził, co robili wspólnie za kulisami MasterChefa!
Tyle Sławek Uniatowski zarabia na jednym koncercie
Ostatnio wokalista gościł w podcaście "Piekielnie Szczere" i opowiedział tam o swoich zarobkach. Okazuje się, że Sławek Uniatowski może liczyć na całkiem niezłe wynagrodzenie za każdy swój koncert.
O tyle mam szczęście, że - podobnie jak Michał Bajor, Alicja Majewska czy inny artyści - ludzie przychodzą na nasze koncerty i kupują bilety. Bo wiedzą, że będzie jakość - wyznał na początku piosenkarz, dumny ze swoich osiągnięć.
Wtedy prowadząca spytała, czy plotki o 25-30 tysiącach za jeden występ są prawdziwe. Uniatowski nie zaprzeczył tym kwotom.
To są takie średnie kwoty, ile zarabiam za koncert. Są koncerty biletowe, kiedy nie ma tam takich stawek. Ale za to wypełniam sale - stwierdził.
Sławek Uniatowski długo czekał na sukces
Sławek Uniatowski przez wiele lat zmagał się z konsekwencjami niekorzystnego kontraktu, który podpisał na początku swojej kariery. Po sukcesie w programie "Idol", gdzie zajął drugie miejsce, artysta znalazł się w trudnej sytuacji prawnej, która uniemożliwiła mu wydanie debiutanckiej płyty przez 15 lat.
Uniatowski otwarcie mówił o swoich doświadczeniach, podkreślając, że brak przygotowania do życia w świecie show-biznesu i nieznajomość zasad podpisywania umów były dla niego bolesną lekcją.
Jestem ufnym człowiekiem i wierzę, że ludzie z natury są dobrzy, ale nie każdy dobro widzi tak samo. Na początku było mi bardzo ciężko i czułem się jak dziecko we mgle. Wiele przeszedłem... Wzloty, upadki. Szkoda, że nie miałem tej wiedzy, którą mam obecnie - powiedział "Gazecie Wyborczej".
Dopiero po wielu latach udało mu się uwolnić od zobowiązań kontraktowych i wreszcie wydać swoją pierwszą autorską płytę, co było dla niego ogromnym osiągnięciem i spełnieniem marzeń.