Protest ws. aborcji wymknął się spod kontroli. Dziennikarka ZAATAKOWANA, interweniowała policja
7 marca w Warszawie otwarto pierwszą klinikę aborcyjną w Polsce. Dzień później przed budynkiem odbyła się pikieta przeciwników aborcji. W pewnym momencie sytuacja wyszła jednak spod kontroli.
7 marca w Warszawie otwarto pierwszą klinikę aborcyjną w Polsce. AboTak znajduje się niedaleko budynku Sejmu i jest miejscem, o którym mówi się jako o dużym przełomie. Pojawienie się takiego ośrodka z miejsca sprowokowało jednak kontrę wśród przeciwników aborcji.
Zamieszanie na proteście ws. aborcji
8 marca, podczas dnia otwartego kliniki, przed budynkiem przy ul. Wiejskiej zgromadzili się przeciwnicy aborcji. Słychać było modlitwy, a także porównania aborcji do ludobójstwa. Uczestnicy intensywnie nawoływali w stronę osób w środku. Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli.
Podczas zgromadzenia doszło do incydentu z udziałem dziennikarki "Super Expressu", Zuzanny Sekuły. Relacjonowała ona, że została zaatakowana przez osobę z tłumu, która krzyczała i popchnęła ją, a następnie oblała farbą.
Nagrywałam zgromadzenie. W pewnym momencie jedna z uczestniczek zaczęła na mnie krzyczeć: "Wynocha z mojego zgromadzenia!". Potem zostałam przez nią kilka razy popchnięta. Ktoś za mną przewrócił wiadro i oblał mnie farbą. Interweniowała policja - powiedziała później.
Kaja Godek obecna na proteście
Na miejscu obecna była również Kaja Godek z organizacji pro-life Życie i Rodzina. W rozmowie z "Super Expressem" wyraziła sprzeciw wobec działalności kliniki, podkreślając, że Polacy "nie chcą aborcji". Godek skrytykowała także działania policji, która według niej "powinna ścigać przestępstwa związane z aborcją".