Monika Miller jest już po przeszczepie włosów. Dokładnie opisała, co działo się w czasie zabiegu. "Czułam, że wybuchnie mi głowa"
Monika Miller popularność zyskała dzięki politycznej karierze dziadka. Wnuczka byłego premiera Leszka Millera szybko znalazła swoje miejsce w show-biznesie. Po występie uwielbianym przez widzów Tańcu z Gwiazdami zyskała spore grono fanów. Pokazała tam, że na parkiecie radzi sobie całkiem nieźle. Jej partnerem i nauczycielem był Janek Kliment. Chociaż nie dostali się do finału, to zakończenie zmagań na piątym miejscu było sporym sukcesem.
24.02.2022 11:00
Monika prężnie zaczęła rozwijać swoje social media i pojawiała się na branżowych imprezach. Zgromadziła sporą grupę fanów, którzy chętnie śledzą to, co dzieje się w jej życiu. Celebrytka nie może narzekać na brak zainteresowania, ale ostatnio mocno zaniepokoiła internautów. Najpierw poinformowała, że choruje na Hashimoto. Z czasem jej stan się pogorszył i trafiła do szpitala.
Monika Miller po przeszczepie włosów
Monika na bieżąco relacjonowała swój pobyt w szpitalu w social mediach. Jej stan zdrowia w krótkim czasie znacznie się pogorszył dlatego nieunikniona była hospitalizacja. Okazało się, że lekarze wykryli u niej także guzy.
Wnuczka byłego premiera długo czekała na dokładną diagnozę. Lekarzom po wnikliwych badań udało się ustalić, że cierpi ona na fibromialgię (choroba przewlekła, objawiająca się bólem mięśni i szkieletu). Jedną z jej skutków jest między innymi wypadanie włosów. Monika, która do tej pory cieszyła się bujną czupryną, zdecydowała się na przeszczep włosów. O zabiegu opowiedziała w rozmowie z portalem tvn.pl.
Celebrytka dokładnie opisała, co działo się w czasie przeszczepu. Dostała jedynie znieczulenie miejscowe, więc była świadoma podczas zabiegu.
Gwiazda ma na głowie szwy, a po wszystkim lekarze założyli jej opatrunek. Związali go bardzo ciasno, co miało zapobiec obrzękowi, ale powodowało u niej ból.
Celebrytka mocno się poświęciła, by wyglądać jak przed wystąpieniem przykrych objawów choroby. Na oczekiwane efekty będzie jednak musiała nieco poczekać. Dopiero za pół roku zobaczy bowiem poprawę w wyglądzie swoich włosów.