Film Meghan i Harry'ego przyniósł odwrotny skutek od zamierzonego. Już się tłumaczą. Oświadczenie brzmi, jakby mieli fanów za głupków
Meghan Markle i książę Harry stali się bohaterami filmu dokumentalnego Netflixa pt. Meghan i Harry. Pierwsza część obrazu zadebiutowała na platformie 8 grudnia. Arystokraci opowiedzieli o tym, jak się poznali i zaatakowali swoje rodziny. Syn króla Karola III sugerował, że jego bliscy nie byli zainteresowani tym, by powstrzymać ataki mediów na jego partnerkę.
10.12.2022 | aktual.: 10.12.2022 16:19
Ukochana Harry'ego skupiła się z kolei na oczernianiu swojej siostry przyrodniej, Samanthy.
Szczególne kontrowersje wywołała kwestia manipulacji, której dopuściła się para. Już w pierwszych minutach filmu na ekranie pojawia się informacja o tym, że Windsorowie odmówili udzielenia komentarzy do sytuacji przedstawionych w dokumencie. Jak ustaliła redakcja magazynu Hello!, jest to kłamstwo, ponieważ ani Harry, ani Meghan do nikogo nie zwrócili się w tej sprawie.
Meghan Markle i książę Harry wydali oświadczenie
Sussexowie byli też krytykowani za sam pomysł stworzenia filmu. Fani royalsów pisali w sieci, że chyba nie po to rezygnowali z funkcji w rodzinie królewskiej, by teraz znaleźć się na świeczniku. Rzeczniczka pary, Ashley Hansen, pośpieszyła z wyjaśnieniami. W ich imieniu wypowiedziała się dla The New York Times, tłumacząc, że ich decyzja o wyjeździe ze Zjednoczonego Królestwa wcale nie była podyktowana chęcią zachowania prywatności.
Tłumaczenie jest pokrętne, ponieważ od dawna większa część opinii publicznej myślała, że Sussexowie zrezygnowali właśnie z uwagi na prywatność i bezpieczeństwo. Harry i Meghan nigdy nie dementowali plotek na ten temat, i raz po raz podkreślali, że czują się osaczeni przez fotoreporterów.
Kupujecie takie wyjaśnienia?
Druga część dokumentu ukaże się 15 grudnia.