Żmuda Trzebiatowska zdjęciem w bikini rozlicza się z Kaczorowską. Długo się zastanawiała, czy je wrzucić: „Mam znamiona, rozstępy, blizny, przebarwienia”
Marta Żmuda Trzebiatowska od lat uważana jest za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek. Od kilku lat jest szczęśliwą żoną Kamila Kuli. Małżonkowie wychowują dwoje dzieci. Ich starszy synek Bruno ma już 4 lata, a kilka miesięcy temu do rodziny dołączyła również maleńka Klara. Gwiazda o tym, że urodziła, poinformowała w social mediach, publikując jedynie fragment jednego z wierszy.
Najpiękniejsza i najtrudniejsza rola, z jaką przyszło mi się w życiu zmierzyć – MAMA.
Marta nie pokazuje w social mediach swoich dzieci i bardzo pilnuje prywatności swojej oraz rodziny, ale postanowiła, że zrobi wyjątek i zareagowała na post Agnieszki Kaczorowskiej na temat mody na brzydotę na Instagramie.
Marta Żmuda Trzebiatowska odpowiada Agnieszce Kaczorowskiej. Co napisała?
Marta Żmuda Trzebiatowska nie przeszła do porządku dziennego nad postem Agnieszki Kaczorowskiej. Stwierdziła, że za bardzo ją dotknął, żeby nie reagować. Po raz pierwszy wrzuciła na Instagram zdjęcie w bikini.
Dobra, to moje pierwsze zdjęcie w bikini na IG. Zdjęcie, którego jeszcze kilka dni temu bym tu nie pokazała. Długo się zastanawiałam czy je wrzucać i czy brać udział w tej dyskusji, ale temat jest i to w dodatku dla mnie ważny! - zaczęła.
Napisała, że mimo że sama nie udzielała się w social mediach, bo była zajęta swoim życiem, to bacznie je obserwowała.
Nie było mnie tu jakiś czas, nie śledziłam też uważnie tego co dzieje się w tzw. internetach, a okazuje się, że się działo, oj działo! Wybaczcie, pochłonęło mnie życie - to prawdziwe. Lubię w nim być na 100%. Jestem kobietą, żoną, mamą, aktorką, uszczypliwi mówią celebrytką, niech im będzie, jeśli czują się lepiej, jak zwał tak zwał, ale jedno Wam powiem - moje życie nie jest wcale jakieś wyjątkowe. Bywa takie, kiedy np.mogę poznawać swoich idoli z dzieciństwa i z nimi pracować lub podróżować, bo jako dziecko nigdzie nie wyjeżdżałam, bo rodziców, wiejskich nauczycieli, nie było na to stać. Ale nie o tym....
Podkreśliła, że mimo charakteru pracy, jaką wykonuje, na co dzień jej życie jest bardzo normalne - obarczone takimi samymi trudami i troskami, jak życie każdej z użytkowniczek sieci.
Chcę powiedzieć, że na codzień wiodę sobie w miarę normalne życie. Nie omijają mnie choroby, śmierci, trudne sytuacje, deszcze i burze. Reasumując jestem zwykłym człowiekiem uprawiającym czasem niezwykły zawód. Moje ciało też jest zwykłe, normalne, mam znamiona, rozstępy, blizny, przebarwienia, a ja sama też bywam często zmęczona, „styrana”, szara, zwykła, NORMALNA.
Na koniec zdradziła, że nie chce już brać udziały w wyścigu o doskonałość. Więcej, przeraża ją bezwzględne dążenie do perfekcji, które wyrządza wiele szkody.
Słuchajcie też mam dość „bycia najlepszą wersją siebie” w każdej z moich życiowych ról! Wyleczyłam się już z tego. Dawno nie biorę udziału w tym wyścigu. Wiele szkody mi to wyrządziło, wiele szkody robi to innym kobietom i nie jest to dobry przykład dla nastolatek. Sama mam córkę i aż drżę co to będzie, kiedy wejdzie w magiczny wiek dojrzewania. Dziewczynki nie mają teraz lekko. Nie dokładajmy im. Czy kiedyś miały? I tak, też byłam kiedyś tą nastolatką, która się garbiła czy chowała pryszcza pod grzywką. Kobietki TULĘ!
Swój obszerny post podsumował słowami:
Wrzucam dziś dwa zdjęcia. Jedno wykonałam spontanicznie, dziś rano. Nie wiem czy w tym roku wskoczę w to bikini, bo moje ciało po dwóch ciążach... no... jest jakie jest. Szanuję je i jestem mu wdzięczna. Było domem dla dwójki cudownych dzieci. Ćwiczyć lubię, ale wciąż to dla mnie luksus kiedy między pracą, a opieką nad dziećmi uda mi się wygospodarować te godzinkę tylko dla siebie.Drugie zdjęcie, które wrzucam zrobiła mi jakiś czas temu @weronikakosinska dla WO. Bardzo prosiłam o zdjęcia, na których byłby CZŁOWIEK, bo byłam zmęczona tym, że ciągle mam być uśmiechnięta i „glamour”. I lubię te PRAWDĘ, którą na nich widzicie.
Jej post spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony internautek. Bija jej brawa za każde słowo.
