Krzysztof Sadowski wystosował oficjalne oświadczenie. Przerwał milczenie w sprawie zarzutów o pedofilię
Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy, twierdzi, że na początku lat 90. w TVP dochodziło do pedofilii. Odpowiedzialną za nią miała być jedna osoba. Dziennikarz nie ma wątpliwości, że był to Krzysztof Sadowski, twórca kultowego programu Tęczowy music box:
Niestety, z ogromną przykrością informuję, że nie ma już żadnych wątpliwości. Krzysztof Sadowski, wielka postać polskiego jazzu, wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Jazzowego, współtwórca Tęczowego Music Box, działacz Jazz Jamboree i innych programów, nauczyciel setek, a może i tysięcy dzieci, był pedofilem – czytamy na Facebooku Mariusza Zielke.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=2287264981309440&set=a.182244985144794&type=3&theater
Krzysztof Sadowski komentuje zarzuty dziennikarza
Krzysztof Sadowski, chociaż do tej pory nie komentował zarzutów, teraz postanowił zabrać głos. Na łamach Wirtualnej Polski wystosował oświadczenie, w którym zaprzeczył medialnym doniesieniom:
Wszystkie pojawiające się na mój temat "rewelacje" oparte są na pomówieniach jednej osoby, której personaliów nie ujawnię, nie chcąc jej zaszkodzić. Jest to osoba znana mi i mojej rodzinie od przeszło 20 lat i przez większość tego czasu pozostająca z nami w bliskich stosunkach.
Mężczyzna przyznał, że winne mogą być jedynie środki finansowe:
Niestety, w ubiegłym roku osoba ta poprosiła mnie o przekazanie jej dużej kwoty pieniędzy, które miały posłużyć jej ułożeniu sobie życia. Nie będąc w stanie spełnić tej prośby, ale też mając poczucie nadużycia naszej przyjaźni – odmówiłem. Wówczas, było to w czerwcu ubiegłego roku, zerwała kontakty z nami i skierowała przeciwko mnie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Sadowski podkreślał, że chociaż postępowanie toczy się już rok, jak do tej pory nikt go nie przesłuchał:
Dokładna treść zarzucanych mi czynów nie jest mi znana, gdyż – choć postępowanie toczy się już rok – nie zostałem w nim przesłuchany ani jako świadek, ani tym bardziej jako podejrzany. O toczącym się postępowaniu wiem tylko dlatego, że została w nim przesłuchana w maju br. moja była żona. Chciałbym też wyraźnie podkreślić, że przed publikacją dotyczących mnie materiałów nikt nie podjął próby kontaktu ze mną w celu dowiedzenia się, jak wygląda cała historia z mojego punktu widzenia.
Krzysztof przyznał, że publiczne oszczerstwa pogarszają jego stan zdrowia i godzą w dobre imię, na które pracował latami. Dodatkowo krzywdzą najbliższe osoby z jego otoczenia:
Jestem osobą w podeszłym wieku i złym stanie zdrowia. Kierowane wobec mnie publicznie oszczerstwa dodatkowo ten stan pogarszają, podważając mój dorobek zawodowy i artystyczny oraz godząc w moje dobre imię. Przede wszystkim jednak sprawa ta odbija się fatalnie na mojej rodzinie, krzywdząc moją żonę i córkę. Staliśmy się obiektem bezpośrednich ataków ze strony obcych nam osób, godzących w naszą prywatność i poczucie bezpieczeństwa. Zachowanie mediów w tej sprawie oceniam jako skandaliczne i nieodpowiedzialne. W poszukiwaniu sensacji posunęły się one nie tylko do ataku na mnie, ale doprowadziły do ataku na całą moją rodzinę.
Sadowski podkreśla, że jest gotowy na współpracę z organami ścigania. Chce pomóc w jak najszybszym wyjaśnieniu całej sprawy.
