Agnieszka Dygant opowiedziała o synu i przepisie na szczęśliwy związek w show-biznesie. Nie wszystkim spodobają się jej słowa
Agnieszka Dygant w najnowszym wydaniu magazynu Gala opowiedziała o swojej rodzinie. Jakie więzy łączą ją z synem oraz partnerem Patrickiem Yoką? W czym jej zdaniem tkwi sekret na udany związek?
Agnieszka Dygant ma na swoim koncie mnóstwo kapitalnych ról, za które pokochały ją miliony widzów. Gwiazda, która na szklanym ekranie zadebiutowała w 1998 roku, prywatnie związana jest z reżyserem i scenarzystą Patrickiem Yoką, z którym ma 9-letniego syna Ksawerego. Aktorka na łamach Gali po raz pierwszy zdecydowała się opowiedzieć tak wiele na temat swojej relacji z najważniejszymi mężczyznami jej życia.
Jaką matką jest Agnieszka?
Nadopiekuńczą, mimo że staram się, żeby tak nie było. Mama ostatnio opowiedziała mi, że kiedy byłam w wieku Xawerego, przyjeżdżałam z domu, z Janek pod Warszawą, do niej do pracy – na ulicę Łopuszańską. Najpierw szłam pieszo kilometr do autobusu, potem dwie przesiadki i kilka skrzyżowań – i już po dwóch godzinach byłam na miejscu. (śmiech) Pytam: „Nie martwiłaś się?”. „Pewnie, że się martwiłam, ale takie były czasy".
Okazuje się, że Ksawery jest bardzo zżyty ze swoją babcią, przez co dochodzi do różnych zabawnych sytuacji:
Niedawno syn mi opowiedział, że babcię musieli ściągać z drabinek na szkolnym placu zabaw, tak się zaangażowała w fikołki. Mama jest bardzo otwartą osobą, chętną do podróżowania i przygód. Mam wrażenie, że tylko czeka na hasło: „Jedziemy!”. Ja nawet myślę, że ona jest zawsze spakowana na wypadek oferty last minute z mojej strony.
Chociaż Agnieszka Dygant już raz wyszła za mąż, dopiero z Patrickiem Yoką udało się jej stworzyć modelowy związek. W czym tkwi ich sekret?
Im mniej się o tym mówi w wywiadach, im rzadziej łazi się na ścianki, tym bardziej się udaje. Przynajmniej tak jest u nas.
Aktorka dodała także, że każdy ma swój przepis na szczęście. Swojego nie chciała jednak zdradzić.
