Córka Ewy Błaszczyk o fundacji "A kogo" i stanie zdrowia swojej siostry. "Byłam świadkiem wielu etapów"
Marianna Janczarska jest wice prezeską fundacji "A kogo", której podopieczną jest jej siostra. Córka Ewy Błaszczyk opowiedziała o pracy oraz tym, jak czuje się Aleksandra.
16.11.2024 | aktual.: 16.11.2024 12:01
Marianna Janczarska to popularna polska aktorka, córka doskonale znanej widzom Ewy Błaszczyk. Z mamą współpracuje także w fundacji "A kogo", wykonującej imponującą pracę na rzecz osób po ciężkich urazach neurologicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Janczarska pracuje z mamą w fundacji "A kogo"
W rozmowie z Karoliną Motylewską Marianna opowiedziała o tym, czym zajmuje się w fundacji.
Jeżeli chodzi o obowiązki, to one nie są sprecyzowane. Głównie chyba moja praca sprowadza się do bycia w takiej roli, w jakiej jestem, czyli reprezentowania fundacji. Robię naprawdę bardzo różne rzeczy w zależności od potrzeb. To jest najlepsze w ogóle sformułowanie, które mogę powiedzieć- zależnie od tego, jaka jest potrzeba na wykonanie danej pracy, to po prostu to robię - wyznała.
Marianna nie ukrywa, że jest dumna z dokonań mamy. Warto podkreślić, że pod opieką "A kogo" znajduje się także druga córka Ewy Błaszczyk, Aleksandra, która w 2000 roku zakrztusiła się tabletką i od tamtej pory pozostaje w śpiączce.
Oczywiście, że podziwiam, ponieważ razem doświadczyłyśmy tej sytuacji, która jest sytuacją rodzinną, więc tak, podziwiam, byłam świadkiem wielu etapów, które przechodziłyśmy razem i każda z osobna. No i każda z osobna sobie na swój sposób z tym radzi. I na pewno niesamowite jest to, że człowiek potrafi przekuć, to znaczy, że ona potrafiła przekuć coś, co jest rodzinną tragedią, w coś, co może pomóc innym i wyciągnąć z tego po prostu tyle, ile się da dobrego - opowiadała Janczarska.
Jak czuje się córka Ewy Błaszczyk?
Marianna Janczarska wyznała, że stan jej siostry nie uległ znaczącej zmianie. Podkreśliła, jak zależy jej na prywatności bliskich.
Czuję się bez większych zmian, natomiast chyba nie chciałabym jakoś bardziej o tym mówić, bo wiadomo, że potem są wyciągnięte różne rzeczy z kontekstu, więc ja staram się w ogóle o tym nie rozmawiać. To już bardziej moja mama decyduje na ile chce coś zdradzić mediom - mówiła w rozmowie z naszą dziennikarką.
Czy chciałaby przejąć pałeczkę po swojej mamie i zostać prezeską fundacji "A kogo"?
To jest bardzo trudne pytanie i chyba na nie nie odpowiem, dlatego że myślę, że wywołałabym burzę jakąkolwiek odpowiedzią. Nie wiem, bo tak naprawdę w sumie z grubsza nie wiemy, co nas czeka jutro, więc ja też nie wiem, jakim torem potoczy się moje życie, co się wydarzy, jaka będzie potrzeba, jakie będą okoliczności, ciężko mi powiedzieć.
Marianna podkreśliła, że praca w fundacji, choć daje ogromną satysfakcję, nie należy do prostych.
Ja raczej widzę swoje życie w tych torach artystycznych, zwłaszcza też widząc, ile to jest pracy i z czym to się wiąże, bo to nie jest takie super kolorowe, jak się wydaje. To jest bardzo dużo trudnych sytuacji, trudnych decyzji. To nie jest tylko reprezentowanie, bywanie na galach i nawet zbieranie pieniędzy czy cokolwiek innego, ale jest to też o wiele, wiele więcej. Wiąże się z wieloma rzeczami, których nie widać i one po prostu są trudne, więc nie wiem - podsumowała.