Mateusz Damięcki upamiętnił ojca w wyjątkowy sposób. Opisał historię, która mrozi krew w żyłach!
Maciej Damięcki zmarł dokładnie rok temu w wieku 79 lat. Aktora w piękny sposób upamiętnił jego syn, dzieląc się w sieci jedną z rodzinnych anegdot. – Mój bohater – napisał o tacie Mateusz Damięcki.
17.11.2024 16:33
Śmierć Macieja Damięckiego zasmuciła wielu telewidzów, którzy dobrze pamiętali role aktora w "Plebanii" czy "M jak miłość". Pamięć o ojcu starają się pielęgnować jego dzieci. Mateusz Damięcki niedawno pochwalił się najnowszym filmem z udziałem taty, a na 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni odebrał – przyznaną mu pośmiertnie – nagrodę za "wyjątkowy wkład artystyczny" za ostatnią rolę w życiu (w filmie "Cisza nocna"). Teraz, w pierwszą rocznicę śmierci ojca, wrzucił do sieci kilka jego zdjęć, które opatrzył rodzinną anegdotą. Okazuje się bowiem, że Maciej Damięcki nieświadomie uratował syna, gdy ten wpadł w tarapaty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Mateusz Damięcki upamiętnił ojca. "Mój bohater"
Mateusz Damięcki opisał historię, która przytrafiła mu się w osiedlowym sklepie w Pruszkowie pewnego wieczora zimą 2002 roku. Aktor miał wtedy 21 lat. Napisał:
Kolejka była długa, jedyny otwarty sklepik na dzielni o tej porze. Stanąłem grzecznie, kaptur na głowie, ręce w kieszeni. Pruszków przed północą, lepiej dmuchać na zimne.
– Od razu poczułem, że w sklepie jest jakoś dziwnie. W okolicach kasy podniesione głosy, poruszenie, jakaś kobieta pokrzykuje, wystająca ponad innych, należąca do mężczyzny w białym dresie łysa pała rechocze. Mam instynkt, odruchowo odwracam się na pięcie, ale kątem oka zauważam przy drzwiach czerwony dres. Rezygnuję z wyjścia, dopełniam obrót i zaczynam sprawdzać, czy nic nie przylepiło mi się do podeszew. Nagle, tuż koło mnie, jak spod ziemi wyrasta niebieski dres, chłopak w moim wieku, przygląda mi się badawczo i po chwili (widzę w jego oczach ten moment, jak zakumał, jak kliknęło), bez żadnego obciachu krzyczy do przodu: "Marek, pa tu, to ten koleś z telewizji, Damięcki". Wielki posiadacz białego dresu przestaje sprawdzać ile reszty kasjerka wydaje kupującym, zjawia się przy mnie błyskawicznie. W tym samym czasie spod drzwi trzeci, ten w czerwonym dresie – opowiedział Mateusz Damięcki.
Syn Macieja Damięckiego następnie opisał, że został rozpoznany przez mężczyzn jako aktor, po czym jeden z nich wziął go za barki i wyprowadził ze sklepu. Na zewnątrz zaczęli wymieniać między sobą, w jakich filmach zagrał Mateusz Damięcki. Aktor opisał:
Biały stał pośrodku, wyglądał jakby dopiero co zsiadł z sanek do skeletonu i szykował się na następny zjazd. Dymiącą czaszka, pośpieszne dyszenie, szeroko otwarte, rozbiegane oczy, obficie spocony. Był głośny. Stawiam na amfetaminę. Ten w czerwonym dresie, nieco niższy, chwiał się lekko, a oczy mu się w spowolnieniu przymykały. Z kieszeni wystawała butelka. Niebieski stał spokojnie. Milczał.
Mateusz Damięcki wyjawił, że gdy w pewnym momencie mężczyźni nie mieli już pomysłów, w jakich produkcji mógł zagrać aktor, to zrobiło się dość niebezpiecznie. Czytamy, że "Biały zaczął go tykać", a "Czerwony głęboko wwiercał w niego wzrok", praktycznie gotowy do bójki z aktorem. Damięcki kontynuował historię, pisząc:
Biały szczeka coraz głośniej, zwiększa amplitudę i siłę swoich mnie tyknięć, ten w czerwonym sięga po butelkę do kieszeni, odkręca, dopija dla kurażu, podrzuca szkło i łapie za szyjkę. To są mgnienia, ale dokładnie wiem, co się święci. Uciec nie ma jak. Przetaczam wzrokiem od prawej do lewej, zacięte usta Czerwonego, gorączka w oczach Białego. A Niebieski? Schyla głowę. Moja nadzieja – Niebieski! Niebieski! Spójrz na mnie! Spójrz! Rytm przyśpiesza, wariuje jak stroboskop w kulminancie przeboju techno, ręce Białego lądują na moich barkach, Czerwony podnosi butelkę, ja odruchowo podnoszę swoje ręce nad głowę, zaciskam powieki…
ZOBACZ TEŻ: Teresa Lipowska wspomina Macieja Damięckiego. Opowiedziała o jego ostatnich dniach na planie
W tym momencie jednak nie doszło do bójki, bo – jak pisze Mateusz Damięcki:
"Zostawcie go", słyszę. Cisza. Uchylam powieki. Siatka spojrzeń. Chłopak w niebieskim dresie wpatruje się we mnie. Wstydliwie. Biały i Czerwony wybici z rytmu przyglądają się z wyczekiwaniem koledze. Źli. Że ich powstrzymał. Niebieski nie odrywa ode mnie wzroku. Przełyka ślinę. I nie wyciągając rąk z kieszeni mówi: "Zostawcie go. Jego ojciec podkładał głos pod Kermita w »Mapeciątkach«".
– Wróciłem do domu nad ranem. Rodzice jeszcze spali. "Dziękuję", patrząc na ojca powiedziałem do siebie. I sam położyłem się do łóżka. Tata, mój bohater, odszedł dokładnie rok temu – zakończył historię Mateusz Damięcki, wyjaśniając, w jaki sposób działalność dubbingowa jego taty uratowała go przed pobiciem przez chuliganów.