Dramat Krystyny Jandy. Skarży się na polską służbę zdrowia: "Podjęłam dramatyczną decyzję"
Krystyna Janda była gościem Konrada Piaseckiego w Radiu Zet. W wywiadzie jego rozmówczyni poruszyła temat głośnej ustawy antyaborcyjnej. Przy okazji zdecydowała się wspomnieć o bardzo intymnych kwestiach związanych ze swoim zdrowiem. Aktorka wyznała, że ciąża była zagrożeniem jej życia. Dodała, że gdyby zdarzyło się jej to w czasie działania nowej ustawy, Janda od 1980 roku by nie żyła.
Uświadomiłam sobie, że 2 razy w życiu byłam w takiej sytuacji, że gdyby lekarze nie pomogli mi z ciążą, to bym nie żyła. Podjęłam bardzo dramatyczną decyzję. (...) Pojawiła się nagle ciąża, która wymagała natychmiastowej reakcji. Wsiadałam do samolotu, kiedy zemdlałam, przewieziono mnie na Inflancką – było już rozlanie i zatrucie. Utrata dziecka jest wielkim dramatem dla kobiety - powiedziała Janda
Pod koniec rozmowy powiedziała o tym, że weźmie udział w poniedziałkowym proteście i przeprosiła widzów za to, że w związku z tym nie zagra w spektaklu Maria Callas:
Muszę przeprosić widzów i niestety nie zagram tego dnia Marii Callas. Mam nadzieję, że państwo mnie zrozumiecie. Osobiście zaangażowałam się w tej protest.
Zgadzacie się ze zdaniem artystki dotyczącym ustawy antyaborcyjnej?