Potworna tragedia. Kobe Bryant zginął razem z córeczką. Osierocił trójkę dzieci i zostawił pogrążoną w żałobie żonę
Świat zamarł, gdy amerykańskie media podały informację, że legenda koszykówki, następca Michaela Jordana, Kobe Bryant zginął w wypadku swojego helikoptera. Maszyna stanęła w płomieniach w trakcie lotu. Wiadomo było, że nikt nie przeżył.
26.01.2020 | aktual.: 26.01.2020 23:42
Teraz jednak okazuje się, że na pokładzie, oprócz koszykarza i trzech innych osób, znajdowała się jedna z jego 4 córek, 13-letnia Gigi. Byli w drodze na trening drużyny młodzieżowej, w której występowała dziewczynka.
Kobe Bryant: żona i dzieci
Trudno wyobrazić sobie dramat, który teraz przeżywa żona koszykarza Vanessa. Byli razem przez niemal całe życie! Poznali się w listopadzie 1999. On miał wówczas 21 lat, ona 17. Zaręczyli się sześć miesięcy później, choć Vanessa wciąż uczęszczała do szkoły średniej. Żeby uniknąć rozgłosu, ukończyła szkołę przez nauczanie indywidualne.
Wzięli ślub 18 kwietnia 2001 w kościele St. Edward Roman Catholic Church w Kalifornii. Na ceremonii nie pojawili się rodzice Bryanta ani jego dwie siostry. Rodzice koszykarza byli przeciwni małżeństwu. Nie podobało i się to, że ich syn żeni się tak młodo i to z kobietą, która nie jest Afroamerykanką.
Ich małżeństwo nie zawsze było usłane różami. Cieniem położył się na nim bez wątpienia zarzut napaści seksualnej, o jaki został oskarżony koszykarz. Miał wówczas molestować 19-letnią pracownicę hotelu w Kolorado (ostatecznie we wrześniu 2004 sprawa sądowa została umorzona po tym, jak rzekomo zgwałcona kobieta odmówiła zeznawać podczas procesu).
Ale Vanessa Bryant złożyła pozew o rozwód z powodu różnic nie do pogodzenia złożyła dopiero 9 lat później. Zarówno Kobe jak i Vanessa zażądali wspólnej opieki nad córkami.
Jednak w styczniu 2013 roku oświadczyli, że odwołali rozwód i zostają razem. Od tamtej pory uchodzili za zgodne małżeństwo. A teraz ona została z trzema córkami: 17-letnią Natalią, 4-letnią Bianką i Capri, która przyszła na świat zaledwie nieco pół roku temu…