Kinga Rusin z partnerem stawiają na MOCNE doznania. Pokazali wakacyjne szaleństwa: "Na całość"
Kinga Rusin i jej partner, Marek Kujawa, są znani z tego, że nie potrafią długo usiedzieć w jednym miejscu. Swoją ogromną pasję do podróży gwiazda często prezentuje na instagramowym profilu. Gdzie udała się wspólnie z ukochanym tym razem?
Kinga Rusin i Marek Kujawa poznali się w 2010 roku na greckiej wyspie Rodos. Co ciekawe, ich pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych. Marek, prawnik o polsko-kanadyjskich korzeniach, początkowo potraktował Kingę z dystansem. "Zwróciłam na niego uwagę, bo potraktował mnie nietypowo, tak trochę chłodno, a zupełnie czego innego oczekiwałam" - wspominała w rozmowie z "Galą". Ostatecznie jednak znajomość rozwinęła się w głębokie, obustronne uczucie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kinga Rusin o powrocie do telewizji, "Tańcu z gwiazdami" i... Rafale Maseraku. "Mam cudowne, wspaniałe życie..."
Kinga Rusin i Marek Kujawa są miłośnikami podróży
Mimo że Kinga Rusin i Marek Kujawa nie planują formalizować swojego związku, ich relacja jest silna i pełna miłości. Para cieszy się każdą wspólnie spędzoną chwilą, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Oboje są znani z zamiłowania do podróży. Kinga Rusin, po zakończeniu kariery telewizyjnej, poświęciła się pasji zwiedzania świata. Wspólnie z Markiem odwiedzili już wiele egzotycznych miejsc, takich jak Amazonia, Ekwador czy Kambodża. Ich podróże często relacjonowane są na Instagramie, gdzie dzielą się z fanami swoimi przygodami.
Kinga Rusin pokazała zdjęcia z kolejnej podróży
Na Instagrama Kingi Rusin trafiła kolejna porcja zdjęć z wojaży. Jak zdradziła w opisie, musiała pójść na pewien kompromis i wylądowała wspólnie z partnerem w Kanadzie.
Ten widok i wszystko jasne! Nie będzie w tym roku Karaibów. Ustąpiłam. Poszłam na kompromis. Negocjacje były burzliwe. Ale w zamian mam obiecaną niespodziankę. A ponieważ Marek doskonale zna moje marzenia liczę na to, że je spełni. Ja za to spełnię teraz jego, o prawdziwym "outbacku" czyli o bezkresie, który gwarantuje Kanada - napisała.
Zakochani nie mogli odmówić sobie, aby zobaczyć słynny wodospad Niagara. Jak podkreśliła Rusin, udało się im podpłynąć dwa razy łodzią.
Poszliśmy na całość! Obejrzeliśmy wodospad z każdej możliwej strony i nie raz, a dwa razy podpłynęliśmy pod niego łodzią. A co! Raz o zachodzie słońca, a później w nocy, żeby zobaczyć iluminację świetlną.
Na sam koniec gwiazda nie mogła się powstrzymać, ale zawrzeć małą krytykę turystycznej infrastruktury towarzyszącej wodospadowi.
Pomimo tego, że jest tu mnóstwo ludzi, wszystko jest sprawnie zorganizowane i o dziwo można w tym tłumie delektować się naturą i jej pięknem. Ja bym wprawdzie wolała wodospad bez tej "obudowy", hoteli, świateł, zip line’ów, miliona pamiątek, ale ktoś kiedyś postanowił na tym cudzie zarobić i tak to się skończyło. Trzeba więc brać co dają i nie marudzić, a wodospady w wersji zdecydowanie mniej komercyjnej oglądać w Zimbabwe (wodospad Victorii) albo w Brazylii (Iguazu) - dodała.