Justin Timberlake poważnie zachorował. "Nie mówię tego, żebyście mi współczuli"
Justin Timberlake zachorował na boreliozę, co ujawnił po zakończeniu swojej trasy koncertowej. Wyjaśnił, że choroba powoduje u niego duże zmęczenie i osłabienie, co mogło mieć wpływ na spadek jakości jego ostatnich występów. – Kiedy po raz pierwszy usłyszałem diagnozę, byłem zszokowany – przekazał na Instagramie.
Justin Timberlake właśnie zakończył trasę koncertową po świecie, za którą zebrał wiele krytycznych recenzji. Wielu fanów zarzucało mu, że prawie w ogóle nie śpiewa swoich przebojów, tylko wyręcza się publicznością. Po fali krytyki, jaka na niego spadła, zabrał głos i wyjaśnił, że poważnie zachorował, co miało wpływ na to, jak czuł się na scenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Małgorzata Ostrowska mówi nam o życiu z chorobą. "Mam boreliozę stawową"
Justin Timberlake ma boreliozę. "Byłem zszokowany, kiedy po raz pierwszy usłyszałem diagnozę"
Justin Timberlake zamieścił na Instagramie obszerny wpis, w którym podsumował minioną trasę jako "najfajniejsze, najbardziej emocjonalne, satysfakcjonujące, wymagające fizycznie, a momentami wręcz wyczerpujące doświadczenie". Zapewnił, że dał z siebie wszystko, co nie udałoby mu się bez jego rodziny i przyjaciół oraz wsparcia fanów. Następnie napisał, że choruje na boreliozę:
Jak wielu z was wie, jestem dość skrytą osobą, ale (...) chcę wam opowiedzieć trochę o tym, co się ze mną dzieje. Zmagam się z problemami zdrowotnymi i zdiagnozowano u mnie boreliozę. Nie mówię tego, żebyście mi współczuli, ale żeby rzucić trochę światła na to, z czym zmagam się za kulisami. Jeśli doświadczyłeś tej choroby lub znasz kogoś, kto ją ma – to wiesz, że życie z nią może być nieubłaganie wyniszczające, zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
Justin Timberlake w dalszej części instagramowego wpisu podkreślił, że przez boreliozę odczuwał spory ból podczas występów na scenie. Napisał:
Byłem zszokowany, kiedy po raz pierwszy usłyszałem diagnozę, ale przynajmniej zrozumiałem, dlaczego stoję na scenie z ogromnym bólem nerwów albo czuję się strasznie zmęczony lub chory. Stałem przed osobistą decyzją: przestać koncertować czy kontynuować trasę i znaleźć rozwiązanie? Zdecydowałem, że radość, jaką daje mi granie, znacznie przewyższa chwilowy stres, jaki odczuwało moje ciało.
Justin Timberlake chciał ukryć swoją chorobę. "Niechętnie o tym mówiłem"
Justin Timberlake zapewnił, że nie planował mówić publicznie o swojej chorobie, ale postanowił być w porządku wobec fanów i wyjaśnić im, co się z nim dzieje. Podkreślił:
Nie chciałem o tym mówić, bo zostałem wychowany tak, aby zachowywać takie rzeczy dla siebie. Staram się jednak być bardziej transparentny w kwestii moich problemów, aby nie zostały źle zinterpretowane. Dzielę się tym wszystkim z nadzieją, że wszyscy znajdziemy sposób na bliższe relacje. Chciałbym dołożyć swoją cegiełkę, aby pomóc również innym osobom doświadczającym tej choroby.
Justin Timberlake na koniec wpisu z Instagrama podziękował swoim fanom i wszystkim współpracownikom, z którymi tworzył minioną trasę koncertową. W komentarzach otrzymał ogromne wsparcie od internautów.