Jan Englert po SKANDALU stanął w obronie córki. "To jest cała odpowiedź"
Jan Englert w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego odniósł się do afery i oskarżeń o nepotyzm. – Nie chciała, przewidując to, co nastąpi. Przecież ona jest inteligentna – mówił o swojej córce, Helenie, która przez kilka tygodni miała się wstrzymywać przed przyjęciem roli w jego spektaklu.
Jan Englert jest jedną z najważniejszych postaci w polskim teatrze i filmie. Jego kariera rozpoczęła się w latach 60., kiedy to zadebiutował na scenie teatralnej. Wkrótce potem zdobył uznanie jako aktor filmowy, występując w wielu znanych produkcjach. Był dwukrotnie żonaty. Jego pierwsze małżeństwo z Barbarą Sołtysik trwało 33 lata i zakończyło się rozwodem. Para doczekała się trojga dzieci: syna Tomasza oraz bliźniaczek Katarzyny i Małgorzaty. Po rozwodzie Englert związał się z Beatą Ścibakówną, z którą ma córkę Helenę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Wygoda o Jolancie Kwaśniewskiej w "Tańcu z gwiazdami". Z czym miałby największy problem? "Ja sobie nie wyobrażam..."
ZOBACZ TEŻ: Starszy syn Kurzajewskiego już tak NIE WYGLĄDA. Ojciec pochwalił się 28-letnim przystojniakiem
Skandal wokół Jana Englerta i jego rodziny
W ostatnim czasie głośno było o rodzinie Englerta. Wszystko za sprawą spektaklu "Hamlet", który Jan Englert przygotował na zakończenie swojej kadencji jako dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie. Artysta obsadził w nim żonę Beatę i córkę Helenę, co sprowokowało oskarżenia o nepotyzm.
Jan Englert stanął w obronie swojej córki
24 marca Jan Englert pojawił się w podcaście WojewódzkiKędzierski Onetu. Miał w nim okazję zareagować na niedawny, rodzinny skandal. Aktor przyznał, że część kontrowersji go ominęła, ponieważ nie posiada on maila i nie przegląda portali.
Do mnie nie dotarło wszystko, co tam walono na mój temat czy na temat mojej rodziny, a nawet jak dotarło, to było tak absurdalne w argumentach, że w ogóle nie ma co się wdawać w ten magiel – wyjawił.
Dodał, że musiał przez miesiąc namawiać córkę do przyjęcia roli w spektaklu. Helena miała wątpliwości. Spodziewała się, w jaki sposób mogą zareagować ludzie:
Nie chciała, przewidując to, co nastąpi. Przecież ona jest inteligentna. Ja też. Wiedziałem, że [to] nastąpi, ale to nie wiedziałem, że aż tak. Jednym z absurdów tych zarzutów jest to, że tam się mówiło, że co innego, gdyby była na etacie. Przecież dopiero wtedy to by był nepotyzm.
Jego zdaniem zarzuty o nepotyzm nie są trafione, ponieważ Helena potrafi się wcielić w postać Ofelii, więc nie ma mowy o braku kompetencji. – A prywatnie rzecz się zamyka w jednym stwierdzeniu. Bardzo egoistycznym. Żegnam się. A jak się człowiek z kimś żegna, z czymś, z kimś, chce mieć przy sobie bliskich. Koniec. To jest cała odpowiedź. Najprawdziwsza. Nie wyobrażałem sobie tego, że mogę zrobić "Hamleta", ostatni spektakl dyrekcyjny w tym teatrze, bez udziału najbliższych, nie tylko rodziny – kontynuował Englert, dodając, że większość ról przypadła jego studentom.