Hubert Urbański zarabiał KROCIE na "Milionerach". Dorabiał też w inny sposób
Hubert Urbański odchodzi ze stacji TVN, dla której pracował z przerwami od 1999 roku. Swoim oświadczeniem podsycił plotki, że być może przejdzie do Polsatu, by poprowadzić nową edycję "Milionerów". Prywatnie dorobił się niemałych pieniędzy nie tylko na teleturnieju, ale też dzięki pracy na scenie.
Z okazji 30 lat Wirtualnej Polski zapraszamy do udziału w konkursie "Za co kochasz internet?". Do wygrania urodzinowe, podwójne bilety na wielki koncert Sanah, który odbędzie się 19 września 2025 roku na PGE Narodowym. Wykaż się pomysłowością i świętuj razem z nami! Szczegóły i formularz zgłoszeniowy znajdziesz na stronie www.30lat.wp.pl/konkurs.
Hubert Urbański w poniedziałek poinformował, że odchodzi z TVN-u. "Żegnam się ze stacją, w której przeżyłem swoje najlepsze chwile zawodowe. Ludzie, których tam spotkałem, z którymi pracowałem, wszyscy bez wyjątku od pierwszych dni obdarzyli mnie zaufaniem, wyrozumiałością, cierpliwością, ale przede wszystkim sercem i dobrocią" – napisał na Instagramie. Popularność przyniosło mu prowadzenie "Milionerów", co przyniosło mu niemałe pieniądze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Wirtualna Polska ma 30 lat! Co pamiętają gwiazdy z pierwszych lat internetu?
Hubert Urbański zarabiał krocie na "Milionerach". "Dobrze zarabiałem i zarobiłem dużo pieniędzy w życiu"
Redakcja "Super Expressu" kiedyś wyliczyła, że Hubert Urbański dostawał 250 tysięcy złotych za realizację jednego sezonu "Milionerów", czyli zarabiał ok. miliona złotych na rok. On sam w wywiadzie dla "Wprost" przyznał, że faktycznie może nazywać się milionerem. Powiedział:
Mogę tak o sobie powiedzieć. Oczywiście, że tak. Mam to szczęście, że dobrze zarabiałem, że zarobiłem dużo pieniędzy w życiu i mam nadzieję, że jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa.
ZOBACZ TEŻ: Zapytali Krzysztofa Ibisza, czy poprowadzi polsatowską wersję "Milionerów". Postawił sprawę jasno
Hubert Urbański zarabiał też na tzw. konferansjerce, czyli prowadzeniu różnych imprez i eventów. W cytowanym wywiadzie ujawnił, że nie podniósł swojej gaży nawet po wybuchu pandemii COVID-19, która pozbawiło go pracy na scenie. Ujawnił:
Po pandemii nie podniosłem swoich stawek i wydaje mi się, że dobrze zrobiłem, bo mam dobrą stawkę od wielu lat i się jej trzymam i to procentuje. Dużo pracuję i mam też dużo propozycji pracy. Zgadza się, poprowadzenie eventu waha się od 15 do 20 tys. zł. Rzeczywiście, jeżeli to przeliczyć na roboczogodziny, to są to szokujące stawki. To jest przywilej użyczenia wizerunku.