30‑letni gwiazdor "Zmierzchu" i jego partnerka nie żyją. Wyjątkowo przykre wiadomości
Gregory Tyree Boyce nie żyje. Amerykańskie media doniosły dzisiaj o śmierci 30-letniego aktora, znanego głównie z roli Tylera Crowleya w filmie Zmierzch. Mężczyzna aktualnie mieszkał w Las Vegas, gdzie przeprowadził się, aby pomagać swojej matce. Aktor często wyjeżdżał do Los Angeles, gdzie pracował i odwiedzał swoją córkę.
19.05.2020 | aktual.: 19.05.2020 16:23
Gregory Tyree Boyce nie żyje. Przyczyny śmierci
Amerykańskie media donoszą, że ciało gwiazdy popularnej sagi zostało znalezione 13 maja w jego mieszkaniu przy Casey Drive w Las Vegas. Według kolorowej prasy znajdowały się tam też zwłoki jego 27-letniej partnerki Natalie Adepoju. Dopiero po 6 dniach ujawniono informację o ich śmierci. Jak podaje jeden z informatorów, ciała zostały odnalezione przez jednego z zaniepokojonych członków rodziny.
Jak dotąd nie wiadomo jaka była przyczyna śmierci. Przyjaciele aktora są jednak pewni, że o samobójstwie nie może być mowy, ponieważ Greg kochał życie i miał wiele planów na przyszłość.
Para osierociła dwójkę dzieci – córkę Alayę i syna Egypta.
Po śmierci Grega rozdzierający serce wpis zamieściła w mediach społecznościowych matka aktora. Kobieta zdradziła, że syn miał wiele planów. Chciał otworzyć swoją własną restaurację.
Gregory Tyree Boyce: rola w Zmierzchu
Gregory zagrał w filmie drugoplanową rolę, jednak wystąpił w jednej z najważniejszych scen. To on prowadził ciężarówkę, która na szkolnym parkingu niemal zmiażdżyła Bellę Swan. To właśnie wtedy uratował ją Edward Cullen.