NewsyGrażyna Łobaszewska przeżyła straszny wypadek. Historia mrozi krew w żyłach. "Trzeba było piłować"

Grażyna Łobaszewska przeżyła straszny wypadek. Historia mrozi krew w żyłach. "Trzeba było piłować"

Grażyna Łobaszewska ma jeden z najlepszych głosów soulowych w Polsce
Grażyna Łobaszewska ma jeden z najlepszych głosów soulowych w Polsce
Źródło zdjęć: © AKPA | Podlewski

04.06.2024 07:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Grażyna Łobaszewska, uznana za najlepszy głos soulowy w Polsce, opowiedziała o tragicznym wypadku, który odmienił jej życie. W rozmowie ze Złotą Sceną dzieli się refleksjami na temat przetrwania i nowej perspektywy, jaką zyskała po przeżyciu tego dramatycznego wydarzenia.

Grażyna Łobaszewska, przez wielu uważana za duszę polskiej muzyki soul, to postać, której głos i utwory zapadły głęboko w serca słuchaczy. Od pierwszych kroków na scenie muzycznej podczas Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, przez niezapomniane występy na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, aż po międzynarodowe sceny, Łobaszewska pozostaje symbolem wytrwałości i pasji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Grażyna Łobaszewska - najlepszy głos soulowy w Polsce?

Grażyna Łobaszewska została okrzyknięta przez Stanisława Soykę "najlepszym głosem soulowym w Polsce". Porównywana często do Arethy Franklin, Łobaszewska zyskała szerokie uznanie dzięki takim hitom jak "Czas nas uczy pogody", "Brzydcy" oraz "Gdybyś". Jej muzyczna kariera rozpoczęła się w 1971 roku na Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, a już trzy lata później miała okazję wystąpić na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

Uczestniczyła w wielu znaczących festiwalach jazzowych, zarówno w Polsce, jak i na świecie – od Kalisza i Krakowa, aż po Danię, Hiszpanię, a nawet Kuwejt. Jej talent i muzyka były doceniane również poza granicami kraju – występowała w takich miejscach jak USA czy Francja. W 2012 roku, za wybitne osiągnięcia w dziedzinie kultury, została uhonorowana Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Mimo iż jej piosenki cieszyły się ogromną popularnością, to na festiwalu w Opolu bardzo często była niedoceniana. W wywiadzie z portalem Złota Scena wspomniała, że:

Opole zawsze mnie rozśmieszało. Nie wiem, po co jeździłam do tego Opola. Potem już sobie tłumaczyłam, że jadę tam po salami węgierskie, które kupowałam za każdym razem - podkreśliła Łobaszewska.

Przez lata, mimo iż nie była obecna w mediach, nigdy nie przestała tworzyć. W 2017 roku wydała album z zespołem Ajagore, kontynuując swoją pasję muzyczną. Jednak pewne wydarzenie z jej przeszłości miało na nią ogromny wpływ – straszliwy wypadek, który na zawsze zmienił jej życie.

Artystka opowiedziała o swoim strasznym wypadku

Wypadek, który głęboko wstrząsnął życiem Grażyny Łobaszewskiej, wydarzył się w latach 80. na trasie z Poznania do Chodzieży.

Miałam jechać z Rudim Schuberthem, który też jechał, a blisko mnie mieszkał w Gdańsku. Jechaliśmy w tę samą stronę, ale mama dziewczynki, która zdobyła Grand Prix, mówiła: 'Pani Grażyniu, ja jestem już starszą panią, jak pani by do mnie rozmawiała, a ja będę sobie tam jechać wolniutkio'. I ona mnie tak poprosiła, a ta pani wyjeżdżała później troszeczkę, a ja uwielbiam spać i uwiódł mnie ten sen. Czyli jak komuś coś obiecasz, to nie zmieniaj zdania – wyznała artystka w rozmowie ze Złotą Sceną.

Tragedia nastąpiła, gdy w samochód, którym podróżowała, uderzył TIR. Pomimo potencjalnie śmiertelnego niebezpieczeństwa, Grażyna przeżyła, ale wspomnienia z tego zdarzenia są nadal żywe i bolesne.

W chwili zderzenia z TIR-em, Łobaszewska myślała o życiu i miłości.

Wszystko działo się w ułamkach sekundy, ale miałam czas pomyśleć: 'Panie Boże, chciałabym jeszcze pokochać kogoś z wzajemnością, w tym samym czasie, bo takiej miłości dotąd nie spotkałam' – wspominała kilka lat temu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Grażyna Łobaszewska - Czas nas uczy pogody

Po wypadku, choć fizycznie nie doznała poważnych obrażeń, jej życiowa perspektywa uległa zmianie.

Potem budzę się, żyję. Wydaje mi się, że jestem wielorybem. Pan Bóg mnie zachował, cieszę się. Choć w innej postaci, ale wciąż na świecie... I zemdlałam. Samochód trzeba było piłować. Zarówno mnie, jak i dziewczynce, która odpowiedziała: 'Z Bogiem', nic się nie stało" – podkreśliła artystka.

To doświadczenie nadało jej życiu nowy wymiar i pozwoliło jeszcze bardziej docenić każdą chwilę.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także