Zakończyła się głośna sprawa Anny Muchy, która podzieliła pół internetu! Finał nie ucieszy przeciwników gwiazdy
05.02.2022 08:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Anna Mucha zdecydowanie zalicza się do ścisłej czołówki najbardziej atrakcyjnych kobiet w polskim show-biznesie. Jak nikt inny potrafi kokietować widzów i rozpalać zmysły. O choćby krótkim spotkaniu z aktorką marzą tysiące mężczyzn. Niestety jest zajęta. Od kilku lat wiernie trwa u boku przystojnego Jakuba Wonsa, z którym związek ukrywała przed mediami dobrych kilka miesięcy.
Mucha może pochwalić się kształtami, które działają na wyobraźnię. Dowodem tego jest jej zdjęcie z planu czwartej części Kogla mogla. Gwiazda na aukcję WOŚP oddała fotografię, na której eksponuje swoje atuty. Robi to niezwykle smacznie – ubrana w czerwoną bieliznę i różowy szlafrok. Artystyczne ujęcie nie wszystkim jednak przypadło do gustu.
Już kilka minut po tym jak Anna udostępniła fotografię, zapraszając do licytacji, z której cały dochód trafi na konto fundacji Jurka Owsiaka, doszło do przykrego incydentu. Instagram usunął kadr pod presją użytkowników, który zgłaszali go jako "aktywność seksualna".
Anna Mucha wygrała z Instagramem. Gwiazda apeluje do hejterów
Ostatecznie Mucha zamieściła fotografię w wersji ocenzurowanej – jej sylwetkę zasłoniło wielkie, czerwone serce, będące symbolem WOŚP. Nie pozostała jednak obojętna na zachowanie Instagrama. Odwołała się od decyzji administratorów serwisu społecznościowego, który ostatecznie przyznali jej rację i przywrócili akt na jej stronie. O szczegółach opowiedziała reporterce Jastrząb Post:
To była akcja ewidentnie hejterska. Następnego dnia Instagram przyznał mi rację. Tam nie było obcej nagości, to jest rekwizyt z filmu. Mówimy o zdjęciu, które wystawiłam na WOŚP, które do 14 lutego jest cały czas w licytacji. Można cały czas podbijać tę stawkę. W tej chwili jest kilka tysięcy złotych. To jest piękne zdjęcie, piękny akt, szczytny cel. Myślę, że to była akcja, która była nieprzyjemna z racji hejterów.
Aktorka zaapelowała do wszystkich:
Kochani, jak nie chcemy kogoś oglądać, jak nie chcemy kogoś wspierać, to naprawdę mamy wybór. Możemy wspierać każdego, na kogo mamy chęć i ochotę, i przełączyć kanał. Nie musimy bezsensownie i jałowo utrudniać komuś życia.
Podpisujemy się pod słowami Ani, a wszystkich, którym marzy się oryginalne zdjęcie z autografem gwiazdy, zapraszamy na aukcję – wystarczy kliknąć tutaj.