Dorota Szelągowska spisała testament. Otwarcie mówi o śmierci
Dla Doroty Szelągowskiej śmierć nie jest tematem tabu. Jak wyznała, ten temat jest obecny w jej rodzinie. Projektantka wnętrz spisała już testament. Podzieliła się też wyjątkowym wspomnieniem z pogrzebu babci.
Dorota Szelągowska nie boi się rozmawiać o śmierci
W rozmowie z naszą reporterką, Karoliną Motylewską, Dorota Szelągowska wyznała, że wiele osób reaguje obawą na wyznanie, że spisała testament lub że wybrała piosenkę na pogrzeb.
Kiedy ja mówię i ktoś się dowiaduje, że na przykład mam spisany testament albo mam wybraną piosenkę, to reagują: "a dlaczego ty tak o tym mówisz?". To jest tak, jakbym zapeszała coś - powiedziała.
Dla Doroty śmierć jest naturalną sprawą, do której można i warto się przygotować.
No nie, to jest taka rzecz, która mnie również czeka i nie chcę spychać jej gdzieś pod dywan. To nas czeka. Czeka nas śmierć bliskich, czeka nas nasza śmierć, nie wiadomo w jakiej kolejności. To jest coś, co na pewno się wydarzy. Więc dlaczego nie chcemy o tej rzeczy, która na pewno się wydarzy usłyszeć, przygotować się, pogadać? Może to trochę "rozmasować"? - wyznała Szelągowska.
Dorota Szelągowska o śmierci swojej babci
Dorota Szelągowska podzieliła się z nami wyjątkowym wspomnieniem z pogrzebu własnej babci. Okazuje się, że rodzina pożegnała kobietę w niezwykły sposób.
U mnie to jest normalne. Normalne jest rozmawianie o śmierci i od zawsze było. Kiedy umarła moja najukochańsza babcia, prababcia mojego syna, mama mojej mamy, to my nieśliśmy urnę. Trochę niósł Antek, trochę niosłam ja i ten dzieciak doskonale wiedział, że w środku jest spopielona babcia.
Dorota Szelągowska nawiązała do dawnych zwyczajów, gdy rodzina była blisko odchodzącej osoby i było to coś absolutnie naturalnego.
Kiedyś się siedziało przy tym ciele, było się przy odchodzeniu. Wydaje mi się, że jest też ważne, żeby ta odchodząca osoba nie musiała brać na siebie lęku o swoich bliskich, żeby mogła umrzeć otoczona miłością, czułością. Często jest tak, że chorujesz i udajesz, że jest lepiej, bo nie chcesz martwić bliskich i myślę, że takie odpuszczenie w umieraniu musi być czymś pięknym. I tu jest, myślę, wielka zasługa mojej mamy, która jest tym gamechangerem w tych pokoleniowych sprawach.
CZYTAJ TAKŻE: Dorota Szelągowska ciepło wspomina Tomasza Jakubiaka. Zdradza, co u jego żony: "Coś pięknego się szykuje"
Dorota Szelągowska o dawnych zwyczajach i wspieraniu się kobiet
Szelągowska stwierdziła, że dawniej ludzie nie odczuwali takiego strachu przed śmiercią. Ten temat był obecny w ich życiu, ale też mogli liczyć na większe wsparcie ze strony całej społeczności na przykład na wsi. Dorota Szelągowska zwróciła uwagę zwłaszcza na wsparcie między kobietami, które przy prostych czynnościach były blisko siebie.
Kiedyś tego strachu nie było. Kiedy żyliśmy w erze wierzeń pogańskich, bo te czasy pogańskie to nie było tak, że nie było wiary, wręcz przeciwnie, to są nasze słowiańskie wierzenia. My wtedy byliśmy mocno w kontakcie z naturą i z tymi rzeczami. Ale jeszcze dwadzieścia, trzydzieści lat temu na wsiach, jak ktoś umierał, miałaś otwartą trumnę. Więcej, miałaś na przykład niezwykle mocne kobiece więzi. Te kobiety przebywały w tych kręgach, zimą, kiedy robiło się ciemno o 15:00, siedziały przy świecach i wyplatały te kilimy albo inne rzeczy, śpiewały wspólnie, rozmawiały wspólnie, to było niesamowite wsparcie dla siebie. Ja mam wrażenie, że my wtedy byliśmy mądrzejsi w tych sprawach, niż teraz jesteśmy.