Diddy miał zgwałcić mężczyznę. Sprawa trafiła do sądu
Sean "Diddy" Combs został oskarżony o kolejną napaść seksualną. Miał dopuścić się ataku na ulicznego muzyka. Zagraniczne media podają, że sprawa trafiła do Sądu Najwyższego stanu Nowy Jork.
Sean "Diddy" Combs, znany producent muzyczny, został oskarżony o napaść seksualną na ulicznego muzyka. Pokrzywdzony twierdzi, że Combs zwabił go na przyjęcie obietnicą kontraktu płytowego, a następnie zaatakował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Edward Miszczak o przyszłości "Halo tu Polsat". Jak podsumował dwa lata swojej pracy w Polsacie?
Kolejne oskarżenia pod adresem P. Diddy'ego
Zgodnie z pozwem złożonym w Sądzie Najwyższym stanu Nowy Jork, Combs miał wykorzystać pracownika Bad Boy Records, aby zwabić muzyka na przyjęcie. Tam, po podaniu mu narkotyków, miał go zgwałcić.
Ofiara domaga się odszkodowania za doznane krzywdy. Prawnicy P. Diddy'ego odrzucają oskarżenia, twierdząc, że są one bezpodstawne.
Pan Combs i jego zespół prawny mają pełne zaufanie do faktów i integralności procesu sądowego - przekazano w oświadczeniu dla "Us Weekly".
Muzyk, który w dokumentach sądowych jest określany jako John Doe, twierdzi, że został zwabiony na przyjęcie w październiku 2022 r. w Los Angeles. Tam miał zostać odurzony i zaatakowany przez Diddy'ego. Doe nie zgłosił wtedy sprawy z obawy przed wpływami Combsa.
P. Diddy już niebawem stanie przed sądem
To nie są jedyne oskarżenia wobec Diddy'ego. W tym miesiącu pojawiły się kolejne zarzuty dotyczące zmuszania kobiet do "seksu grupowego" w latach 80. i 90. Diddy obecnie przebywa w areszcie w Brooklynie, oczekując na proces. Pierwsza rozprawa ma się odbyć 5 maja.