Mister Polski złamał prawo w Tajlandii. Zajęła się nim policja. Popełnił karygodny błąd
Wakacje w Tajlandii są marzeniem wielu Polaków. Piękne plaże, błękitna woda, palmy i soczyste owoce… Lecąc na urlop do tego azjatyckiego kraju trzeba liczyć się z czymś jeszcze – nieprzyjemnymi konsekwencjami za złamanie prawa. Nawet nieświadomie, o czym przekonał się ostatnio Daniel Borzewski, obecny Mister Polski.
09.01.2020 | aktual.: 10.01.2020 00:58
Przystojny Warszawiak, po pracowitym sezonie, spakował walizkę i wyleciał na drugi koniec świata. Zabrał ze sobą tylko krótkie ubrania, aparat i najważniejsze dokumenty osobiste. Na miejscu okazało się, że zapomniał o czymś szczególnie ważnym.
Daniel Borzewski ukarany w Tajlandii. Za co?
Daniel Borzewski w Tajlandii postawił na aktywny wypoczynek. Jedną z atrakcji, jakie sobie zafundował, była przejażdżka skuterem po mieście Pattaya, które oddalone jest o 140 km od Bangkoku.
Gdy najprzystojniejszy mężczyzna znad Wisły szusował po rozgrzanych tajskim słońcem ulicach, został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji. Podczas rutynowej kontroli okazało się, że Mister Polski 2019 złamał panujące w azjatyckim kraju prawo.
Co takiego zrobił? Daniel miał przy sobie nieuznawane w Tajlandii polskie prawo jazdy. Władze egzotycznego państwa wymagają, aby kierowca posiadał dokument o międzynarodowym standardzie.
Nieświadomy sytuacji 24-latek został ukarany mandatem w wysokości 200 złotych. Na szczęście ostatecznie udało się mu wynegocjować mniejszą karę finansową. Borzewski dzięki swojemu urokowi osobistemu "zbił" kwotę do 75 złotych.
Po całej sytuacji mister odstawił skuter do wypożyczalni i udał się na plażę, gdzie, otoczonymi pięknymi plażowiczkami, mógł dalej kontynuować swoje rajskie wakacje.