Céline Dion jest nieuleczalnie chora. Przez lata ignorowała pierwsze objawy
Céline Dion znowu jest na ustach wszystkich. Ma to związek z jej pobytem w stolicy Francji. Spekuluje się, że artystka wystąpi na ceremonii otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jest to spore zaskoczenie dla sympatyków gwiazdy, ponieważ zmaga się ona z nieuleczalną chorobą. Przez długi czas diwa ignorowała objawy.
26.07.2024 07:42
Na przestrzeni ostatnich dni w sieci pojawiło się wiele spekulacji na temat występu Céline Dion na ceremonii otwarcia letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wokalistka przybyła do stolicy Francji 22 lipca i zameldowała się hotelu Royal Monceau. Przebywa tam również Lady Gaga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Céline Dion jest nieuleczalnie chora
Jest to bardzo zaskakujące, gdyż niekwestionowana ikona światowej sceny muzycznej, zmaga się z nieuleczalną chorobą. W 2022 roku Céline Dion poinformowała, że choruje na zespół Moerscha-Woltmanna, znany również jako syndrom sztywnego człowieka (stiff man syndrome).
Choroba ta, mająca podłoże neurologiczne, jest rzadkim schorzeniem, z którym może zmagać się każdy niezależnie od płci i wieku. Często współwystępuje z objawami autoimmunologicznymi, co dodatkowo komplikuje jej przebieg.
Pacjenci cierpiący na tę chorobę doświadczają stopniowego sztywnienia mięśni i stawów, co znacznie ogranicza ich zdolność do poruszania się. Wraz z tym pojawiają się bolesne skurcze mięśniowe, które potrafią być wyjątkowo uciążliwe.
Céline Dion walczy z rzadką chorobą. Przez długi czas ignorowała objawy
Céline Dion w wywiadzie dla "Vogue", który opublikowany został 23 maja 2024 roku, otwarcie opowiedziała o swojej trudnej walce z chorobą. Artystka przyznała, że pierwsze niepokojące objawy pojawiły się już w 2008 roku, kiedy była w trasie koncertowej "Taking Chances".
Wówczas piosenkarka zauważyła, że ma problemy z kontrolą swojego głosu. Dlatego też odwiedziła laryngologa, który stwierdził, że jej struny głosowe są w doskonałym stanie. Dostała też zgodę na kontynuowanie trasy.
Po zakończonym tournee przyszedł czas na rezydenturę w Las Vegas, a następnie na kolejne pięć tras koncertowych. Jednak z biegiem czasu artystka zauważyła, że jej mięśnie zaczynają sztywnieć. Zaczęła potrzebować wsparcia podczas chodzenia.
Paradoksalnie, dopiero pandemia COVID-19, która zmusiła wszystkich do ograniczenia kontaktów międzyludzkich i pozostania w domach, dała Céline czas na zwolnienie tempa i poszukiwanie odpowiedzi na pytania dotyczące jej zdrowia. W trakcie tego okresu artystka poddała się serii badań, które doprowadziły do diagnozy - syndrom sztywnego człowieka.
Czytaj również: Anna Mucha uskarża się na swojego partnera. "Co poszło nie tak?"