Caroline Derpienski ujawnia kulisy swojego burzliwego związku. "Beze mnie nic nie znaczysz"
Caroline Derpienski rozstała się z dużo starszym partnerem a wszystko w atmosferze skandalu, bo celebrytka zarzuciła 60-letniemu przedsiębiorcy, że się nad nią znęcał. W serii instagramowych wpisów zwróciła się do niedoszłego męża w ostrych słowach. Ujawniła też wiadomości, które po ujawnieniu całej sytuacji dostała od swojej matki.
29.10.2024 | aktual.: 29.10.2024 12:06
Caroline Derpienski od początku kariery w mediach szokuje swoimi wypowiedziami w wywiadach i wpisami na Instagramie. Ostatnio jest o niej głośno ze względu na rozstanie z dużo starszym partnerem, z którym związała się pięć lat temu. Po rozstaniu zasugerowała, że była ofiarą przemocy psychicznej w związku. W serii wpisów na Instagramie wyjaśniła, że swojego partnera poznała, mając 17 lat. Ujawniła, że mężczyzna ponoć już wtedy chciał jej zrobić krzywdę, ale nie doprecyzowała, co takiego miał jej zrobić. Napisała, że szybko przestała się czuć dobrze w tym związku, bo partner ponoć codziennie poniżał ją słownie. Zarzuciła mu, że kupował jej podróbki drogich zegarków i torebek. Wyjawiła, że już kiedyś się z nim rozstała, ale z czasem dała mu kolejne szanse. Przy okazji pokazała też wiadomości, które rzekomo miała dostać od matki po tym, jak ujawniła mediom swoją sytuację z byłym partnerem. Czytamy, że kobieta boi się o życie córki. Derpienski odparła:
Moja matka wie, że wiem za dużo i boi się o moje życie. Ale ja już się nie boję, wreszcie! A jak coś mi się stanie, wiecie... I uroczyście oświadczam, że nigdy, ale to nigdy nie targnę się na swoje życie. Wierzę w Boga całym sercem, mam silną psychikę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Caroline Derpienski zarzuciła byłemu partnerowi, że ją poniżał. Ma do niego jedną wiadomość
Caroline Derpienski kilka godzin później rozpoczęła kolejną serię dramatycznych wpisów. Pokazała jeden z komentarzy na Pudelku, w którym użytkownik podpisany "Koniu" napisał, że Derpienski "sama się poniżyła i dalej poniża, a teraz chce zniszczyć rękę, co ją przez lata karmiła" jak "typowy śledzik z Białegostoku". Celebrytka twierdzi, że komentarz napisał jej porzucony partner, więc zwróciła się do niego bezpośrednio, pisząc:
Nie myśl, że nie widzę twojego komentarza, drogi eks. Od pierwszego artykułu jedynie na tym portalu miałeś obsesję, pisałeś sam komentarze. Kiedy wychodził artykuł pochlebny dla niego, to leżał w łóżku całe dnie i odświeżał, i czytał każdy komentarz, i się jarał, że jego pozycja jako milionera rośnie. Dlaczego uważam, że to on napisał? W sobie błędu żadnego nie widzi, robi ze mnie zła i uniża mi z Białymstokiem – miastem, gdzie się wychowałam. Jego typowe teksty do mnie podczas trwania związku to były: "To ja cię stworzyłem", "Beze mnie nic nie znaczysz i sobie nie poradzisz", "Jak cię zostawię, wrócisz do Białegostoku" (...).
ZOBACZ TEŻ: Krzysztof Stanowski rozczarowany wizytą u Caroline Derpienski. "Ona jest w dziwnym układzie"
Caroline Derpienski przekazała byłego partnerowi jeszcze jedną wiadomość. Napisała:
I teraz, kochanie, odpowiem ci na tą twoją karmiącą rękę! Uważasz, że jak karmisz człowieka, to masz automatycznie prawo znęcać się i upokarzać? Bo ty zainwestowałeś dla dziewczyny w jedzenie, więc jesteś panem i władcą, co rządzi i dzieli? Dając jedzenie człowiek jest twoją własnością? Codziennie może bezkarnie umniejszać? A no tak, bo przecież zapewniając jedzenie, kontrolując, otumaniając, uważasz, że do wszystkiego możesz się posunąć? Bo masz w garści zależną od siebie osobę? Wstyd.
Caroline Derpienski ujawniła, że przez byłego partnera ma codzienne ataki paniki i poczucie, że dostaje zawału serca. Na koniec odniosła się do faktu, że już rok temu pisała o poniżaniu, jakiego doświadczyła ze strony byłego partnera, po czym wycofała się ze swoich wyzwań i twierdziła, iż wszystko było zaplanowaną akcją mającą zwrócić uwagę na sytuację kobiet. Wyjaśniła:
Jak się rozstaliśmy i on zaczął wyjeżdżać do hoteli, a ja zostawałam sama w domu, (...) to wzięłam telefon i powiedziałam prawdę, płacząc. Po tym uciekłam do brata babci do Tampy, który mnie przyjął i się zaopiekował mną. Chociaż mówiłam prawdę, to niestety dałam mu kolejną szansę. Nie chcąc go stracić i bojąc się, odkręciłam to, mówiąc, że to była akcja społeczna. Tak mi wstyd za to, że tak dałam się zmanipulować. Nadal go kochałam i liczyłam, że się ułoży. Ale rok później (...) kolejne rozstanie. Nigdy już go nie będę kryć i nigdy nie pozwolę sobą manipulować.