Buczenie na widowni w Opolu. Żart kabaretu nie spodobał się widzom
Sobotni wieczór w Opolu dedykowany był występom kabaretowym. Nie wszystkie żarty spodobały się jednak publiczności? W pewnej chwili na widowni słychać było głośne buczenie.
Festiwal w Opolu, znany jako Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej, to jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych w Polsce. Tegoroczna edycja, odbywająca się od 12 do 15 czerwca 2025 roku, przyciągnęła uwagę zarówno miłośników muzyki, jak i krytyków. Festiwal nie obył się bez kontrowersji. Prowadzący kabareton Michał Sikorski podzielił widzów swoim stylem konferansjerki, co również spotkało się z mieszanymi reakcjami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ania Iwanek o krytyce koncertu premier w Opolu. Wspomniała też o nieobecności Justyny Steczkowskiej.
Kabarety podczas festiwalu w Opolu
Podczas festiwalu w Opolu 2025 kabarety odegrały istotną rolę, jednak nie obyło się bez kontrowersji. Występy kabaretowe, które odbyły się w ramach "telewizyjnej prywatki", spotkały się z mieszanymi reakcjami widzów. Szczególnie głośno było o kabarecie Chyba, którego skecz zatytułowany "Garaż" wywołał oburzenie publiczności.
Reakcje internautów były równie krytyczne. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, że kabareton w Opolu był mniej zabawny niż podobne wydarzenia organizowane przez inne stacje telewizyjne. Widzowie wyrazili swoje niezadowolenie, podkreślając, że oczekiwali bardziej inteligentnego humoru.
Mimo kontrowersji, kabarety w Opolu 2025 przyciągnęły uwagę i wywołały dyskusje na temat granic humoru i oczekiwań publiczności.
O co poszło w Opolu? Buczenie na widowni podczas występu kabaretu
W skeczu kabaretu Chyba pojawiły się docinki dotyczące relacji rodzinnych, co nie przypadło do gustu wielu widzom, zwłaszcza kobietom. Jeden z żartów, który miał na celu wyśmianie stereotypów, spotkał się z buczeniem ze strony publiczności.
To maszynka do mięsa. A ile ja się tym nakręciłam, nic tylko pasztet i pasztet - narzekała ze sceny artystka kabaretowa.
Partner sceniczny nie zwlekał z odpowiedzią.
Patrz, czyli specjaliści od żywienia mają rację! Jesteś tym, co jesz - skonkludował.
Po cichych, pojedynczych śmiechach, na widowni rozległo się głośne buczenie. Seksistowski żart najwyraźniej nie przypadł do gustu widowni, która zapłaciła nawet 300 zł za bilet.