Bryan Adams chciał zaśpiewać utwór Wilków. Robert Gawliński kategorycznie ODMÓWIŁ
Wiele lat temu Robert Gawliński otrzymał "propozycję nie do odrzucenia". Po jedną z jego piosenek zgłosił się sam Bryan Adams. Gdy tylko lider zespołu Wilki poznał warunki, nie zastanawiał się długo i odrzucił propozycję światowej gwiazdy. Żałuje?
Robert Gawliński i jego Wilki od dekad znajdują się w czołówce polskich zespołów. Na początku lat 2000. jego piosenkę "Urke" mógł znać cały świat. Jak powiedział w rozmowie z Plejadą Gawliński, menadżer Bryana Adamsa zgłosił się po wspomniany utwór. Dzięki sprzedaży piosenki mógł sporo zarobić, jednak żądania artysty z Kanady nie spodobały się polskiemu wokaliście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małgorzata Rozenek o swoim nowym programie i sprzedaży telewizji TVN.
Takie warunki postawił Bryan Adams. Gawliński ani przez chwilę się nie zastanawiał
Oczywiście Robert Gawliński mógł czuć się wyróżnionym. W końcu rzadko się zdarza, żeby artyści światowej czołówki zwracali uwagę na polskie utwory. W 2004 roku Bryan Adams był zainteresowany melodią piosenki "Urke", ale uznał, że część tekstu nie pasuje do jego stylu. Tym samym chciał zmienić część tekstu, a także wykupić prawa do linii melodycznej hitu Wilków. Jakby tego było mało, Kanadyjczyk miał jeszcze jeden warunek. Nie chciał, aby Gawliński widniał jako autor muzyki i tekstu. Oznacza to, że lider polskiej grupy miał być całkowicie wymazany ze swojego dzieła. To właśnie zdecydowało, że temat wykupu "Urke" upadł bardzo szybko.
Kiedyś poprosił mnie menedżer Bryana Adamsa o "Urke", bo chciał go nagrać na swoją płytę. Były dwa warunki. Jeden był taki, że zmieni tekst i będzie on zupełnie inny, bo on śpiewa tylko o miłości i on takiego tekstu nie zaśpiewa. (...) Drugi warunek był taki, że Bryan Adams chciał być wpisany jako odpowiedzialny i za tekst, i za muzykę — powiedział we wspomnianym wywiadzie Gawliński.
Robert Gawliński wprost o warunkach Bryana Adamsa. Mówił o moralności
Pomimo niecodziennej oferty, Gawliński długo się nie zastanawiał. W jednym z ostatnich wywiadów, którego udzielił Plejadzie, podkreślał znaczenie kręgosłupa moralnego w życiu, nawet kosztem strat finansowych. Oznajmił, że moralność i własne wartości stoją ponad współpracą z międzynarodowymi artystami. Gawliński przyznał, że czasem żałuje swojej decyzji, bo mogła ona przynieść mu większe zyski. Jednak podkreślił, że nie zawsze warto iść na kompromisy, które mogą naruszać zasady etyczne.
Może trochę żałuję, bo gdyby to był hicior, to pewnie teraz miałbym małą wysepkę tu, w Grecji, a nie skromny domek. Ale czasem w życiu trzeba podejmować decyzje, które może nie są popularne i nie przyniosą ci splendoru, ale trzeba mieć kręgosłup moralny — dodał w rozmowie z Plejadą muzyk.