Blanka Lipińska nagle "łupnęła 30 kilogramów do przodu". Obwinia o to jedną rzecz
Blanka Lipińska znana jest swoim fanom jako kobieta o filigranowej figurze. Wyznała jednak, że był czas, gdy mocno przytyła. Wszystko przez jeden lek, który wtedy przyjmowała. Ciężko pracowała, by pozbyć się nadwagi.
Blanka Lipińska to autorka bestsellerowych powieści, która w ostatnim czasie często pojawia się w mediach. Znana jest z otwartości w dzieleniu się swoim życiem prywatnym, m.in. decyzją o zakupie domu w Hiszpanii, gdzie znajduje spokój i odpoczynek. Lipińska nie ukrywa, że nie planuje macierzyństwa i otwarcie mówi o swoich poglądach na temat bezdzietności. W ostatnich miesiącach głośno było także o jej doświadczeniach z medycyną estetyczną, które zakończyły się pozwem przeciwko lekarce. Autorka "365 dni" chętnie komentuje zmiany w swoim wyglądzie i nie boi się publicznie zabierać głosu w ważnych dla siebie sprawach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka Lipińska o swojej metamorfozie. Co na to jej chłopak? "Zdania są mocno podzielone"
Blanka Lipińska przytyła 30 kilogramów
Blanka Lipińska może dziś pochwalić się wyjątkowo smukłą figurą, jednak gdy tylko stawała się dorosła, musiała zmierzyć się ze sporą nadwagą. Wszystko przez tabletki antykoncepcyjne, które wówczas przyjmowała.
Mam zupełnie inny system żywieniowy zupełnie, dlatego że od 20 lat jestem na diecie z wykluczeniem węglowodanów. Miałam jeden epizod, że byłam gruba. Ważyłam 84 kg. Przy wzroście 160 cm to jest dużo. W wieku 18 lat dali mi tabletki antykoncepcyjne i nagle łupnęłam 30 kg do przodu - powiedziała w wywiadzie dla Plejady.
Musiała ciężko pracować, by zgubić nadmiarowe kilogramy. Przeszła niezwykłą metamorfozę. To dlatego od dwudziestu lat trzyma się specjalnej diety, która nie pozwala jej już przytyć.
Dieta Blanki Lipińskiej
Blanka Lipińska unika przede wszystkim węglowodanów. Skupia się na mięsie, owocach morza, owocach i warzywach. Jednak trudno jej zachować dietę zwłaszcza w okolicach PMS-u. Często jednak przypłaca to różnymi dolegliwościami.
Wiadomo, że czasami myślę [o węglowodanach - przyp. red.], zwłaszcza w te dni, jak zbliża się PMS, to myślę o wszystkim. W McDonaldzie są takie małe pączuszki, orzechowe. To jest takie złe... Skłamałabym, gdybym Ci powiedziała, że nie jem takich rzeczy. Oczywiście, że mi się zdarza, ale to mi się zdarza ze trzy razy w roku, bo ja się po tym po prostu bardzo źle czuję. To tak jak wegetarianie. Na co dzień nie jedzą mięsa, a kiedy je zjedzą, no to mają taki skręt kiszek, że daj spokój. Wszystko zależy od tego, czego się najem. Jak się tak porządnie "nafutruję", to tak dzień, dwa, a nawet trzy - wyznała.
CZYTAJ TAKŻE: Blanka Lipińska POZWAŁA lekarkę. "Zrobiła to źle"