Żona Krzysztofa Kowalewskiego przerwała milczenie w imieniu swoim i córki. Poruszające słowa
Krzysztof Kowalewski od wielu lat był związany z aktorstwem. Stworzył wiele ponadczasowych ról. Na ekranie debiutował w 1960 roku, gdy pojawił się w filmie Aleksandra Forda Krzyżacy. W kolejnych latach można go było oglądać w produkcjach takich jak m.in. Miś oraz Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz. Wystąpił też w popularnym serialu Daleko od noszy. Wcielał się tam w rolę magistra Romana Łubicza.
Na początku lutego media obiegły smutne wieści. Aktor zmarł, pozostawiając pogrążoną w żałobie rodzinę: żonę Agnieszką Suchorę oraz dzieci Victora i Gabrysię. Miał 87 lat.
Agnieszka Suchora dodała poruszający wpis po śmierci męża
Gdy media obiegły informacje o śmierci Kowalewskiego, Agnieszka Suchora dodała poruszający wpis. Udostępniła jedno ze zdjęć męża, w opisie pożegnała go w pięknych słowach:
Najdroższy Najwspanialszy Najczulszy nie przegrał żadnej walki!
Żona Kowalewskiego nie publikowała zbyt wiele w mediach społecznościowych. W poniedziałek w imieniu swoim i córki, Gabrysi, dodała poruszający wpis. Podziękowała w nim za wsparcie, jakie otrzymały od przyjaciół w tym trudnym momencie. Jest wdzięczna za okazywane wyrazy współczucia, które do nich docierały:
Wszystkim Przyjaciołom i Znajomym bardzo dziękujemy za współczucie, myśli i czułość, którymi otoczyliście nas w tym trudnym momencie. Agnieszka i Gabrysia.
Wpis nie przeszedł bez echa. Internauci w komentarzach próbują przesłać jeszcze więcej słów wsparcia:
- Ściskam Was Agnieszko i Gabrysiu - napisał Wiktor Zborowski.
- Proszę bardzo uprzejmie i jeszcze raz wyrazy współczucia.
- Bardzo Was wciąż, choć z daleka, przytulam.
Warto dodać, że chociaż Kowalewski zmarł na początku lutego, jego pogrzeb odbędzie się za kilka tygodni. Dzięki temu w żałobnej uroczystości weźmie udział syn aktora, Victor, który na co dzień mieszka w Stanach Zjednoczonych. Mimo że jeszcze niedawno 54-latek myślał, że nie pojawi się wśród żałobników, wiceminister spraw zagranicznych postanowił mu pomóc. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.