Agata Duda pokazała swoje skrywane oblicze. Miała zrugać prezydenta z góry na dół

Agata Duda w polskich mediach uchodzi za osobę skromną, powściągliwą i spokojną. Ciężko przypomnieć sobie jakąkolwiek sytuację, w której faktycznie eksponowałaby swoją złość. Okazuje się jednak, że poza blaskiem fleszy była w stanie wprost skrytykować swojego męża. O wszystkim opowiedział dziennikarz w rozmowie z "Onetem".

ZOBACZ TEŻ: Agata Duda zaliczyła kolejną wtopę? Jej modowe wybory budzą kontrowersje

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Andrzej Stankiewicz opowiedział o sytuacji, do której miało dojść na planie prezydenckiego samolotu w 2020 roku. Było to w okresie, gdy Polacy szykowali się na kolejne wybory prezydenckie. Razem z Andrzejem Dudą leciała wówczas jego małżonka.

Nagle telefon prezydenta zaczął brzęczeć. Gdy odebrał, usłyszał krzyki ze strony Joachima Brudzińskiego. Rozmówca Dudy mówił tak głośno, że wszystko było słychać wokół.

Kolega siedział niedaleko pary prezydenckiej, a gdy samolot się zatrzymał i prezydent włączył telefon, usłyszał, że zadzwonił Joachim Brudziński. Strasznie krzyczał, czegoś tam chciał - powiedział Stankiewicz.

W końcu Agata Duda miała dość, wyciągnęła telefon z ręki męża i szybko zakończyła przeciągająca się dyskusję. Od razu po tym krytycznie wyraziła się o postawie męża, zarzucając mu, że pozwala sobie na złe traktowanie.

Co ciekawe, mało brakowało, a pierwsza dama... nie wsiadłaby razem z prezydentem do jednego samochodu. Była tak zirytowana jego wcześniejszym zachowaniem!

Wtedy Agata Kornhauser-Duda miała odebrać mężowi słuchawkę z ręki i rzucić do rozmówcy z drugiej strony słuchawki: "Andrzej nie ma teraz czasu rozmawiać" i się rozłączyć. A potem miała też zwrócić się do prezydenta: "Pozwalasz się bardzo źle traktować. Nie będę z tobą jechała w jednym samochodzie". I słuchaj, podobno zeszli z samolotu i ona nie chciała z nim wsiąść do jednego samochodu - wyjaśnił.

ZOBACZ TEŻ: Dobry wybór, czy klapa? Agata Duda z nową kreacją pod nieobecność męża