Adam Konkol ostro o Łzach i współpracy z Anią Wyszkoni. "SPRZEDALI się za 300 złotych"
Wojna o Łzy znów nabiera rumieńców. Adam Konkol wraca do dawnych lat i wyciąga na światło dzienne kulisy współpracy zespołu z Anną Wyszkoni, które – jego zdaniem – na zawsze zmieniły dynamikę grupy. – Wypijałem dwa mocne drinki, żeby móc to psychicznie jakby udźwignąć – mówił.
Spór między Łzami a Łzami zdaje się nie mieć końca. Adam Konkol, współtwórca największych hitów zespołu i przez lata jego filar, twierdzi, że bez niego grupa nie powinna występować pod tą nazwą, i zarzuca byłym kolegom podszywanie się pod "prawdziwe" Łzy. Druga strona odpowiada, że działa legalnie i ma pełne prawo koncertować oraz grać największe przeboje. Ostatnio obie strony wojowały o Eurowizję. A teraz? Tym razem Konkol postanowił wrócić do czasów współpracy z Anną Wyszkoni i opowiedzieć o sytuacjach, które przez lata były przemilczane.
ZOBACZ TAKŻE: Anna Wyszkoni i "afera majtkowa". Adam Konkol w końcu przerwał milczenie: "Dzięki MNIE jest popularna"
Anna Wyszkoni o słowach Adama Konkola dotyczące utworu "Agnieszka". "Są to sprawy dla mnie tak przykre, że..."
Adam Konkol o układzie, który miał podzielić Łzy
W podcaście "Galaktyka Plotek" Konkol ujawnił, że w pewnym momencie menadżer Ani Wyszkoni zaproponował zespołowi układ, który miał zmienić charakter ich koncertów.
Wy będziecie grać na swoich koncertach trzy piosenki Ani. Ania dostanie 5000 zł więcej za to, że gracie jej piosenki – mieli usłyszeć muzycy.
Problem polegał na tym, że sezon koncertowy był już zakontraktowany.
Mieliśmy zabukowanych 50 koncertów. Jeślibyśmy się nie zgodzili na to, te koncerty Ania by zagrała solo. Po prostu zabrałaby nam te koncerty, my byśmy zostali bez pracy – wspominał artysta.
Konkol wyjawił, że jako jedyny miał odmówić przyjęcia warunków. Reszta zespołu zdecydowała się na kompromis:
Dostali po 300 zł. Ja mówię do dzisiaj, że się sprzedali za 300 zł. Ja jako jedyny się nie zgodziłem.
ZOBACZ TAKŻE: Paulla: "Adam Konkol płaci symboliczne alimenty na syna"
Adam Konkol o koncertach Łez
Członek Łez opisał również, jak wyglądały koncerty po zaakceptowaniu propozycji przez pozostałych muzyków:
W środku koncertu ja schodziłem ze sceny. W czasie tych trzech piosenek wypijałem dwa mocne drinki, żeby móc to psychicznie jakby udźwignąć. Za mnie wchodził jakiś inny gitarzysta, randomowy muzyk sesyjny od Ani z zespołu. Grali trzy jej piosenki. Po czym ten muzyk schodził, ja wchodziłem i koncert zespołu trwał nadal – opowiadał.
Konkol przez lata próbował zrozumieć decyzję kolegów:
Uważam nadal cały czas, że sprzedali się za 300 zł. Mogli powiedzieć "nie". Nie wiem, czy byłoby lepiej. Może Ania zagrałaby ten sezon jako Łzy, może sama, bez nas. Może byśmy nie mieli, że tak powiem, za co żyć przez te wakacje. Zadałem im kiedyś pytanie: "Dlaczego to zrobiliście?". Drążyłem temat, po prostu cały czas w busie męczyłem ich. No i kolega mi odpowiedział: "Adam, my musimy za coś utrzymać rodziny, nie?". Był to dla mnie jakiś argument.
Muzyk nie krył również żalu wobec menadżera Wyszkoni:
To było strasznie chamskie, bardzo nie w porządku, po prostu postawił nas trochę przed faktem dokonanym. I to był pierwszy krok do tego, co mówiłeś. (...) Tak jak jest Bajm i Beata Kozidrak, byłoby Łzy i Ania Wyszkoni, tylko że różniłoby się tym, że my byśmy jej przygrywali i dostawali po 300 zł.