ZWROT w sprawie afery podsłuchowej Cichopek i Kurzajewskiego. Śledczy ruszyli do akcji
Pojawiły się nowe informacje w sprawie majowej afery podsłuchowej u Macieja Kurzajewskiego. Po kilku miesiącach od rozpoczęcia śledztwa, policja w końcu ma nowy trop. Czy to oznacza, że już niebawem sprawca zostanie schwytany?
07.11.2024 11:24
Skandal związany z nielegalnym podsłuchem prywatnych rozmów w samochodzie Macieja Kurzajewskiego nie przestaje wzbudzać emocji. W maju do mediów trafiły nagrania dyskusji, którą popularny dziennikarz prowadził z Kasią Cichopek. Para oczywiście nie wiedziała, że jest podsłuchiwana, a to w naszym kraju jest przestępstwem — mówi o tym art. 267 kodeksu karnego. Nic więc dziwnego, że postanowili zgłosić sprawę na policję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera podsłuchowa Kurzajewskiego i Cichopek. Para od razu udała się na policję
Od razu, gdy wyciekły informacje na temat podsłuchu w samochodzie Kurzajewskiego, para udała się na policję, aby zgłosić przestępstwo. Co ciekawe organy ścigania nie miały łatwego zadania i z racji małej liczby dowodów, trudno było wytypować ewentualnego przestępcę. Tym samym po wykonaniu wszystkich możliwych czynności, sprawa została umorzona przez policję. Kurzopki postanowiły jednak powalczyć o sprawiedliwość. Ich pełnomocnik złożył wniosek o wznowienie postępowania, które po raz kolejny ruszyło.
Nowe fakty w sprawie afery podsłuchowej w samochodzie Kurzajewskiego. Śledczy ruszyli do pracy
We wniosku złożonym przez pełnomocnika Macieja Kurzajewskiego i Kasi Cichopek pojawiły się nowe fakty, które zainteresowały policję. Dzięki nim śledczy nie mieli wątpliwości, że powinni ponownie zająć się sprawą. Jak udało się ustalić redakcji Świata Gwiazd, dowody przedstawione przez pokrzywdzonych rzucają zupełnie nowe światło na sprawę. Być może więc już niebawem zostanie ona rozwiązana.
Przesłuchano już wszystkich świadków, czyli wszystkie osoby związane z tymi dwiema osobami poszkodowanymi. Czekamy także na opinię biegłego z zakresu informatyki śledczej, bo analizowane są różne nośniki — powiedział w rozmowie z "Faktem" rzecznik stołecznej prokuratury Piotr Antoni Skiba.