Wścibscy paparazzi nie dawali mu spokoju. Chajzer wynajął sobowtóra, by móc pochować syna
Filip Chajzer w 2015 roku stracił syna, który zginął w wypadku samochodowym. Paparazzi tylko czekali, żeby przyłapać zalanego łzami prezentera. Gwiazdor znalazł sposób, aby ich przechytrzyć.
30.05.2024 18:21
Filip Chajzer niedawno wydał książkę, w której opisał trudne momenty swojego życia. Wspomniał m.in. o depresji, której doświadczył po tragicznej śmierci syna. Opowiedział w szczegółach, co musiał zrobić, żeby w spokoju pożegnać syna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filip Chajzer nie mógł się pogodzić ze śmiercią syna. Zachorował na depresję
W swojej książce "Niejednoznacznie pozytywny" Chajzer zamieścił listy, które pisał do swojego syna. Przypomnijmy, że Maksymilian zginął w wypadku samochodowym, podczas podróży ze swoim dziadkiem - tatą swojej mamy.
Do tej pory nie udało się ustalić, dlaczego auto, którym przemieszczał się syn Chajzera, zjechało na bok i uderzyło w ciężarówkę. Filip nie brał udziału w organizacji pogrzebu. Wszystkim zajęła się rodzina jego żony, z którą nie mógł się dogadać. Na domiar złego, wścibscy reporterzy nieustannie na niego czyhali, także w dzień pogrzebu. To wtedy zwrócił się po pomoc do byłych GROM-owców.
Tak trudne przeżycia sprawiły, że prezenter zachorował na depresję. Przyznał też, że nigdy wcześniej nie zdarzało mu się, kiedy zasuwał żaluzje i nie miał na nic siły.
Zobacz także: Piasek wylądował w szpitalu! Jak poważny jest jego stan?
Filip Chajzer wynajął sobowtóra
Chajzer chciał przeżyć dzień pogrzebu syna w gronie najbliższych. Pragnąc uniknąć fotoreporterów, wynajął byłych GROM-owców.
Eksgromowcy przyjechali, usiedliśmy, zaczęliśmy opracowywać plan. [...] Miałem wtedy srebrnego VW passata. Tuż przed pogrzebem Gosia za jego kierownicą wyjechała, wioząc z tyłu na kanapie udawanego mnie. Grom Group wybrał ze swoich ludzi najbardziej podobnego do mnie faceta - pisał.
Dalej opisał, jak wyglądały szczegóły operacji.
W czapce z daszkiem, którą noszą zawsze, zza czarnych szyb i podciągniętych rolet rzeczywiście to wyglądało jak ja. Ford ze mną leżącym z tyłu na kanapie ruszył, kiedy dobre sześć czy siedem samochodów w pośpiechu opuściło swoje miejsca parkingowe, udając się w zupełnie niedyskretną pogoń za passatem. Wyobraźcie sobie gówno, które miałem w głowie. Przeżywasz najgorszy czas swojego życia i jednocześnie grasz w jakimś filmie sensacyjnym rodem z Netfliksa - pisał na łamach swojej książki.