TVP pokazała koncert dla powstańców. Widzowie GRZMIĄ: "Gdzie jest Tomasz Wolny?!"
TVP po raz kolejny zorganizowała koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" w hołdzie uczestnikom powstania warszawskiego. Widzowie nie mogą pogodzić się z tym, że wydarzenia nie prowadzi Tomasz Wolny, były prezenter TVP, który znany jest z działania na rzecz powstańców. On sam zapowiedział, że nie zamierza bojkotować koncertu.
Tomasz Wolny znany jest z silnego przywiązania do powstańców, którym często składa hołd w wywiadach i innych działaniach medialnych. Przez siedem lat prowadził organizowane przez TVP koncerty "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki", ale po utracie pracy w telewizji publicznej (po zmianie władzy w Polsce w 2023 roku) nie jest już zapraszany na to wydarzenie. Podobnie jak w zeszłym roku, decyzji stacji już kilka dni temu sprzeciwiło się wielu powstańczych aktywistów, którzy domagali się przywrócenia Wolnego do prowadzenia patriotycznego koncertu. Tak się jednak nie stało, a wyemitowane 1 sierpnia widowisko poprowadzili Robert Stockinger i Justyna Dżbik-Kluge.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Tak wyglądało ostatnie pożegnanie Joanny Kołaczkowskiej z kabaretu Hrabi
Widzowie TVP oburzeni faktem, że Tomasz Wolny nie poprowadził koncertu dla powstańców. "Bez niego to nie to..."
Fakt, że Tomasz Wolny nie został zaproszony do poprowadzenia koncertu "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki", oburzył wielu widzów TVP. Ci dali wyraz swojego niezadowolenia na facebookowym profilu stacji, pisząc w komentarzach:
Gdzie jest Tomasz Wolny? Tylko on powinien prowadzić ten koncert!
Z całym szacunkiem, ale bez Tomasza Wolnego to nie to...
Pan Wolny powinien prowadzić ten koncert. Jak dotychczas tylko on potrafił wprowadzić atmosferę adekwatną do wydarzenia.
Niestety, nie ma atmosfery, którą tworzył pan Tomasz Wolny. Koncert wiele traci, szkoda. Powstańcy nie zostali wysłuchani...
Tomasz jest wyjątkową osobą i tylko on potrafi prowadzić tak ważny koncert.
Wśród krytycznych komentarzy pojawiają się też głosy, że krytykanci przesadzają. "Ten świetny prowadzący powinien być tłem, a nie na pierwszym planie, jak to robił ten pan. Poza tym czasami zmiany są potrzebne – okażmy szacunek i to zaakceptujmy, a nie tylko lamentujmy", "To koncert ku czci powstańców i mieszkańców Warszawy, a czy pan Wolny będzie czy nie, to nikogo nie interesuje" – piszą internauci na Facebooku.
Prowadzący koncert dla powstańców w ogniu krytyki widzów TVP
Nie brakuje też krytycznych komentarzy na temat tego, jak z prowadzeniem koncertu (nie) radzą sobie Robert Stockinger i Justyna Dżbik-Kluge. Czytamy:
Czy ci prowadzący mogą mówić wolniej? Tam są starsi ludzie, którzy na pewno nie rozumieją ani słowa, a prowadzący to prowadzą, jakby zapowiadali disco polo. Zero nastroju...
Dzisiejsi prowadzący wydają się drętwymi sprawozdawcami.
Gorszego prowadzącego trudno było wybrać.
ZOBACZ TEŻ: Zarzucali Tomaszowi Wolnemu, że bierze widzów Polsatu "na litość". Zabrał głos: "Jest to przykre"
Tomasz Wolny poszedł w marszu z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. "To miasto. Ten moment. Ta godzina"
Tomasz Wolny przekazał na Instagramie, że 1 sierpnia wziął udział w ulicznym marszu w hołdzie powstańców. W pochodzie wzięła udział m.in. uczestniczka powstania warszawskiego Halina Rogozińska ps. "Mała" i "Niebieska". Pod zdjęciami napisał:
Godzina "W" u boku Pani Halinki Rozogińskiej. Poznań – Warszawa, wspólna sprawa! (...) To miasto. Ten moment. Ta godzina. Ona.
Tomasz Wolny już dwa dni temu zapowiedział, że choć nie poprowadzi koncertu "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki", to pojawi się wśród publiczności, by razem z powstańcami zaśpiewać patriotyczne pieści. Na Facebooku zapowiedział:
1 sierpnia widzimy się na Placu Piłsudskiego na wspólnym śpiewaniu (nie)zakazanych piosenek. Przez lata udało się nam wszystkim zbudować tam coś bezcennego. Największy chór świata, który połączyła miłość i szacunek do "dziewczyn i chłopaków z AK" ponad wszystkim, co potrafi nas tak doszczętnie dzielić. Trzymam kciuki za powodzenie koncertu. Z całą armią ludzi, do której dołączyłem kilka lat temu, oddaliśmy tej sprawie całe serce i zawsze chodziło o to, by jak najwięcej osób było częścią tej wspólnoty.