Wolny o nieprzychylnych komentarzach nt. "brania na litość". "To jakby ktoś mi zarzucał, że kocham dzieci i żonę"
Tomasz Wolny awansował do kolejnego odcinka "Tańca z gwiazdami". Dziennikarz w ostatnim czasie zaprosił do studia powstańców oraz swoich niepełnosprawnych podopiecznych. To spotkało się z... krytyką części widzów. W rozmowie z naszą redakcją Wolny odpowiedział na zarzuty. - Po ludzku to jest przykre - podkreślił.
Za nami kolejny odcinek "Tańca z gwiazdami". Program wchodzi w decydującą fazę, bowiem na parkiecie pozostało już tylko pięć par. Ostatnio uczestnicy zatańczyli po dwa tańce, a najlepiej wypadli Maria Jeleniewska i Blanka. Z programem pożegnał się natomiast Michał Barczak i Magdalena Tarnowska. W show nie brakowało również wzruszających momentów, które po raz kolejny dostarczył widzom Tomasz Wolny.
Tomasz Wolny pokazuje swoją prawdziwą twarz w "Tańcu z gwiazdami". Tak wygląda jego codzienność
Tomasz Wolny przechodzi przez kolejne odcinki "Tańca z gwiazdami" jak burza. I choć poziomem odstaje od czołówki uczestników 16. edycji, to cieszy się ogromną popularnością, która przekłada się na głosy. Czy to w studiu, czy w materiałach przed występami dziennikarz pokazuje swoją codzienność, która przepełniona jest pomocą innym. Działa na rzecz niepełnosprawnych, ale też powstańców, którzy pojawili się nawet na widowni tanecznego show Polsatu. Pełna uznania jest jego partnerka, Daria Syta.
To jest codzienność Tomasza Wolnego, to nie jest nic grane czy pokazywane, bo jest program. Tomek tak żyje. Co poniedziałki prowadzi hipoterapię. On jest prezesem Olimpiad Specjalnych. To nie jest nic, co jest podkoloryzowane czy stworzone na potrzeby programu. To jest Tomasz Wolny — podkreśliła Daria Syta.
Kilka słów dorzucił również Tomasz Wolny. W rozmowie z Karoliną Motylewską podkreślił, że pomaganie jest częścią jego życia. Jest też niezwykle wdzięczny, że może pokazać szerszej publiczności, jak wygląda nieco inna codzienność.
Rzeczywiście moi mali pacjenci, powstańcy, olimpiady specjalne, to są rzeczy, wokół których toczy się moje życie pozarodzinne. I bardzo się cieszę, że taniec stał się taką niezwykłą szansą na spotkanie przeróżnych światów. Bo pewnie wcześniej byśmy się nie spodziewali, że w tak rozrywkowym programie będziemy mogli przeżyć tak bezcenne chwile — dodał Wolny.
Widzowie krytykują Tomasza Wolnego. Zarzuca mu się "branie na litość"
Oczywiście poza mnóstwem komentarzy pochwalających działania Tomasza Wolnego na rzecz potrzebujących, pojawiło się sporo krzywdzących opinii. Dla części fanów "Tańca z gwiazdami" dziennikarz pokazuje, jak pomaga innym wyłącznie dla głosów, a niektórzy piszą wprost o "braniu na litość". Wolny nie ukrywa, że takie komentarze są krzywdzące, ale mimo wszystko wie, że w ludziach jest dużo dobra.
Na pewno po ludzku to jest przykre. Cóż ja mogę. To tak jakby ktoś mi "zarzucał", że kocham dzieci czy żonę. Mogę tylko trochę współczuć, tak po ludzku, że ktoś ma w sobie tego rodzaju trudność. Myślę, że w ludziach jest dużo dobrego, tylko po drodze wydarza się coś, na co nie mamy wpływu i to być może rezonuje w taki sposób. (...) Natura ludzka taka nie jest — podkreślił dziennikarz.
Wolny i Syta o niskiej punktacji. Najważniejsze są dla nich słowa jurorów
W ostatnim odcinku "Tańca z gwiazdami" Tomasz Wolny i Daria Syta otrzymali 30 punktów za quickstepa oraz 33 za rumbę. Co ciekawe para nie ma za złe jurorom, kiedy pokazują im niższe noty. Syta podkreśla, że znają oni swoje możliwości i ciężko trenują, aby ich występy były jak najlepsze.
Podchodzimy do swojej pracy bardzo realnie i nie staramy się tylko klepać po ramieniu. Naprawdę pracujemy i wiemy, jakie mamy braki. Każdą krytykę przyjmujemy naprawdę świadomie. Idziemy na salę i chcemy nad tym pracować. Nie uważam, żebyśmy byli ocenieni niesprawiedliwie, a każda uwaga jest bardzo cenna. Nieważne ile punktów za to dostaniemy. Wiemy, jakie mamy mocne i słabe strony i nad czym musimy popracować — zaznaczyła tancerka.
Tomasz Wolny dodał również, że dużo ważniejsze od not są dla nich słowa jurorów. Te nie tylko go budują, ale także dają wskazówkę, co trzeba poprawić w kolejnym występie.
Ważne jest przede wszystkim, co mówią do nas jurorzy. Tych ocen ja przyznam nie pamiętam, ale ważne są słowa. Nie tylko to, co mówimy, ale i jak mówimy. Ja jestem zawsze zbudowany tym, co mówią jurorzy. Albo są to dobre słowa, albo cenna uwaga czy podpowiedzi co robić. Jest to powiedziane w takiej formie, że dmucha w nasze żagle — zakończył Tomasz Wolny.