AKTUALIZACJA. Syn Edyty Górniak sprzedaje kiełbaski. Tak wspiera partnerkę i jej rodzinę
Allan Krupa, syn Edyty Górniak, nie obija się. Zakasał rękawy i wsparł rodzinny biznes partnerki, co skrzętnie odnotował jeden z tabloidów. 20-latek jest też aktywny na polu muzycznym, realizując się jako DJ i raper.
02.05.2024 | aktual.: 02.05.2024 14:08
Edyta Górniak ma jedno dziecko. Jest nim dorosły już dzisiaj Allan Krupa. Pod koniec marca br. mężczyzna świętował swoje dwudzieste urodziny. W mediach jest o nim coraz głośniej, głównie za sprawą wejścia w świat show-biznesu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czym na co dzień zajmuje się Allan Krupa?
Allan w 2022 roku wydał swój debiutancki singiel pt. "Lambada", który utrzymał w hip-hopowym klimacie. Do tej pory utwór zebrał ponad 800 tys. wyświetleń na samym tylko YouTube. Znana matka doceniła twórczość syna, jednak jest też coś, z czego nie jest do końca zadowolona. Mianowicie chodzi o język, jakim posługuje się raper.
Natomiast tyle, co tam jest przekleństw, to ja nie słyszałam przez całe jego życie. To było dla mnie trochę dziwne. Niby w muzyce miękko to wchodzi, ale do mnie się nigdy tak nie odezwał. Nawet jak czasami tak porządnie się sprzeczaliśmy, to on nigdy nie powiedziałby takiego słowa – wyjawiła Edyta Górniak w rozmowie z portalem Jastrząb Post.
Życie prywatne Allana Krupy
W karierze Allan może liczyć na wsparcie ze strony swojej dziewczyny, Nicol Pniewskiej, początkującej wokalistki i córki milionera – Bartosza Pniewskiego. Para rezyduje w Monako, gdzie raz po raz pracuje nad nowymi piosenkami.
AKTUALIZACJA. Syn Edyty Górniak wspiera rodzinny biznes partnerki
Portal se.pl zamieścił zdjęcia, na których widać, jak Allan i Nicol sprzedają kiełbaski i frytki w food trucku, założonym przez ojca dziewczyny i Piotra Kędzierskiego. "(...) chłopak pewnie nie zarabia na tym kokosów, ale tak samo jak pozostali pracownicy ma płaconą stawkę za godzinę, a co najważniejsze może wspierać rodzinny już niemal biznes" – podali dziennikarze "Super Expressu".
Allan w tym samym dniu, gdy ukazał się tekst se.pl, wydał oświadczenie. Wyjaśnił, że nie pracuje i nie dostaje wynagrodzenia w food trocku, a jedynie wspiera personel. "Wraz z Nicol zdecydowaliśmy się przez pierwszy okres działania firmy wesprzeć personel, bo wiadomo, że najważniejszy jest początek. Mam nadzieję, że w przyszłości będę częścią rodziny, a rodzina się wspiera i nie bierze za to pieniędzy, nie możemy więc mówić o żadnej pensji i dorabianiu. Kolejną sprawą jest to, że 1/3 udziałów spółki należy do Nicol, więc tak naprawdę, pracujemy u siebie" – rozwiał wątpliwości.