Sylwia S. przerwała milczenie w sprawie rzekomej ugody. Jej wersja różni się od tej, którą znamy
Jarosław Bieniuk, jak jeszcze wczoraj informowała Gazeta Wyborcza, miał usłyszeć do Sylwii S. propozycję ugody. Dziennik twierdzi, że w zamian za 400 tysięcy złotych hostessa chciała zaproponować byłemu piłkarzowi zmianę zeznań. Zamiast gwałtu ze szczególnym okrucieństwem (kara minimalna to 5 lat więzienia), chciała go oskarżyć jedynie o gwałt, za który grozi od dwóch lat za kratkami. Bieniuk propozycji nie przyjął.
24.04.2019 | aktual.: 24.04.2019 11:42
Co ciekawe, Fakt twierdzi, że byli mecenasi reprezentujący Cassandrę, w imieniu swojej mandantki, mieli żądać od Bieniuka nie 400, a 500 tysięcy złotych w ramach ugody:
Sylwia S. na łamach tabloidu zdementowała informacje o rzekomych negocjacjach między kancelariami:
Głos w Super Expressie postanowiła zabrać także zamieszana w sprawę rzekomej ugody kancelaria, która przez pewien czas reprezentowała interesy Cassandry:
Śledztwo wciąż trwa, niewykluczone, że cała sprawa będzie miała swój finał w prokuraturze:
Komu wierzycie?
Zobacz także
Zobacz także