Stifler rozpętał aferę udziałem w kampanii przeciwko cyberprzemocy. MEN stanowczo się odcina: "Jesteśmy ZASKOCZENI"
Stifler wywołał kontrowersje poprzez swój udział w kampanii społecznej przeciwko cyberprzemocy. Wiele osób uważa, że jego poprzednia działalność medialna jest niekorzystna dla wydźwięku akcji. Ministerstwo Edukacji Narodowej zabrało głos.
Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) stanowczo zdementowało swój udział w kampanii społecznej "Sieci na dzieci: stop cyberprzemocy", którą prowadzi fundacja niezwiązana bezpośrednio z resortem. Znanym influencerem związanym z inicjatywą jest Damian "Stifler" Zduńczyk.
Katarzyna Zillman i Janja Lesar o finale "TzG" i obecności Karolaka
Stifler w kampanii społecznej. MEN się odcina
W oświadczeniu przesłanym do PlejadynMEN podkreśliło, że nie było ani inicjatorem, ani zleceniodawcą tego projektu. Resort wezwał fundację prowadzącą kampanię do skorygowania wszelkich nieprawdziwych informacji.
Nieprawdą jest, że Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadzi kampanię społeczną "Sieci na dzieci: stop cyberprzemocy", ani że MEN zlecał realizację tej kampanii. Fundacja została upomniana i wezwana do pilnego sprostowania nieprawdziwych informacji – poinformowała Ewelina Gorczyca, rzeczniczka ministerstwa.
Ministerstwo zaznaczyło również, że chociaż projekt uzyskał dofinansowanie w ramach programu „Młodzi obywatele”, to nie ma wpływu na treść kampanii ani wybór jej ambasadorów.
MEN nie finansował ani nie współprowadził kampanii, nie uczestniczy w jej promocji, ani nie odpowiada za jej treści merytoryczne. Jesteśmy zaskoczeni doborem osób w kampanię. Fundacja nie konsultowała tego z resortem – podkreślono w oświadczeniu.
Stifler wywołał kontrowersje udziałem w kampanii
Kampania prowadzona przez Fundację Chaber Polski została zainaugurowana w Polskiej Agencji Prasowej pod koniec października. Jej celem jest walka z przemocą w sieci oraz edukacja młodzieży, rodziców i nauczycieli.
Udział Damiana "Stiflera" Zduńczyka w projekcie wywołał niemałe kontrowersje z racji jego wcześniejszej działalności medialnej. Fundacja broni wyboru, twierdząc, że jest on świadomy i oparty na obecnej postawie influencera.
Jego historia w bardzo autentyczny sposób pokazuje, jak cienka jest granica między byciem ofiarą a sprawcą hejtu – wyjaśniają organizatorzy w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.