Nożownik z Gdańska nie przestaje szokować. W jego domu dokonano makabrycznego odkrycia
W domu nożownika z Gdańska odnaleziono cały arsenał broni. Stefan W. był doskonale przygotowany do zamachu. Nie wykluczone, że planował kolejne zabójstwo.
Stefan W. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy śmiertelnie ugodził prezydenta Pawła Adamowicza. Po trzech ciosach nożem, pomimo pięciogodzinnej operacji, mężczyzna zmarł. Okazuje się, że broń którą zamachowiec zadał śmiertelne rany nie była jedyną, którą miał w swoim domu.
Super Express dotarł do szokującego odkrycia. Na łamach tabloidu przypomniano, że nóż którym mężczyzna przebił aortę Pawła Adamowicza to broń szturmowa, wzorowana na broni amerykańskich komandosów. Brzmi przerażająco? W domu zamachowca odkryto jeszcze bardziej niebezpieczne bronie:
Jeden z nich, również nóż desantowy, jest bliźniaczo podobny. Dodatkowo ma piłkę, która służy do zadawania jeszcze większych obrażeń wewnętrznych. (...) W domu W. zabezpieczono także dwie maczety: klasyczną długą, ale z piłką do cięcia, praz krótszą, typu kukri – czytamy w gazecie.
Wygląda więc na to, że zamachowiec był profesjonalnie przygotowany do zamachu i doskonale wiedział, jak wyrządzić śmiertelną krzywdę ofierze. Wstrząsające informacje potwierdził handlujący nielegalnymi substancjami Paweł, który doskonale znał Stefana W.:
Wiedział, że nóż z piłką dwustronną po wbiciu trzeba przekręcić i wyciągnąć, żeby uszkodzić narządy. Wiedział, jak zabijać. Kiedyś powiedział, że chciałby poczuć, jak to jest kogoś zabić. Jeżeli coś trzeba było załatwić siłą, to się zawsze wysyłało Stefana. Dlatego, że było wiadomo, że pójdzie i zrobi to z przyjemnością. Wiedział, jak bić, żeby zrobić krzywdę, żeby bardziej bolało. Jednej z pobitych osób na końcu wyłamał jeszcze trzy palce. Gdy padło pytanie: „po co?”, odpowiedział, że dla zabawy – przyznał mężczyzna w jednym z wywiadów.
Chociaż od tragedii minął już prawie tydzień, wciąż ciężko uwierzyć w to, co się stało…