Smutna Beata Tadla po rozstaniu z Kretem poprowadziła wielką galę! Jarosław Kuźniar komentuje: "To stało się chwilę temu" [WIDEO]
Beata Tadla, która kilka dni temu została porzucona przez Jarosława Kreta, musiała stawić czoła codzienności i – zamiast płakać w domu w poduszkę – rzuciła się w wir pracy. 1 marca wraz z Jarosławem Kuźniarem w fantastyczny sposób poprowadziła galę Bizneswoman Roku podczas której nagradzano przedsiębiorcze kobiety.
Po zapłakanej i zagubionej Beacie, jaką była jeszcze wieczór wcześniej na prezentacji wiosennej ramówki telewizji Polsat, nie było ani śladu! Dziennikarka błyszczała i niezwykle zachwalała kobiety:
Kobiety odnoszą coraz częściej sukcesy. Coraz częściej jesteśmy widoczne, słyszalne i to jest naprawdę bardzo dobra informacja więc myślę, że sobie radzimy naprawdę doskonale. Ja myślę, że to się zaczyna zmieniać, ale totalnie w drugą stronę. Nasza płeć jest bardzo piękna, słabsza się robi ta druga. Bo my jesteśmy coraz silniejsze- myślę, że rośniemy w siłę dlatego, że zdobywamy coraz więcej branż, życia. Coraz częściej wchodzimy też w takie zakamarki które były do tej pory zarezerwowane jedynie przez panów. A dzisiaj w czasie tej gali usłyszeliśmy wiele dobrego od panów dla kobiet. To były naprawdę takie ciepłe i krzepiące słowa. Oby więcej takich
W trakcie wieczornej gali Beata powiedziała, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobieta. Co miała na myśli?
Oczywiście, że tak. Ale też chyba działa to w dwie strony. Że jeśli jest para, która się doskonale wspiera, która rozumie się i pracuje na wspólny sukces, to myślę, że tak samo jak kobieta stoi za sukcesem mężczyzny, to również mężczyzna może stać za sukcesem kobiety, pod warunkiem że ją wspiera, rozumie i bardzo kocha.
Jarosław Kuźniar o zachowaniu Beaty Tadli po rozstaniu
Beata okazała się być profesjonalistką również w oczach innych! Na scenie, na której towarzyszył jej Jarosław Kuźniar, sypała żartami i ciężko było uwierzyć, że w rozdartym sercu Beaty rozgrywa się prawdziwy dramat. Jak zachowanie Beaty skomentował Jarosław?
Nie rozmawialiśmy o tym, nie wspominała o rozstaniu. Wydaje mi się, że to rzeczywiście są takie rzeczy, szczególnie, że stało się to chwilę temu, które się rozgryza samemu ze sobą.
Jarosław przyznał, że w pracy dziennikarze nie mogą pozwolić sobie na chwile słabości:
Tego typu miejsce i publiczność, która na nas patrzyła wymagała profesjonalizmu. W tym zawodzie jest tak, że choćby nie wiem, jak źle się działo, to wychodzimy na scenę i jesteśmy w pracy, a wtedy wszystko, co nas boli zostawiamy.
Trzeba przyznać, że Beata wykazała się niebywałym hartem ducha.