Sebastian Fabijański dał akt wiary. Ksiądz płakał ze wzruszenia

Sebastian Fabijański w rozmowie z Jastrząb Post opowiedział o pracach nad filmem historycznym "Powstaniec 1863". W ich trakcie odwiedził podlaskie seminarium i zaprzyjaźnił się z jednym z duchownych.

15.01.2024 19:02

12 stycznia premierę miał film "Powstaniec 1863" w reżyserii Tadeusza Syki. Główną rolę zagrał w nim Sebastian Fabijański, który wcielił się w księdza Stanisława Brzóskę. Reporterka Jastrząb Post Karolina Motylewska miała okazję porozmawiać z aktorem na temat filmu, ale również m.in. wiary w Boga.

Sebastian Fabijański o roli w "Powstańcu" i wierze

Co było dla Sebastiana najważniejsze, gdy pracował nad filmem?

Dla mnie najważniejsze było w tym filmie, żeby szukać kontaktu z Bogiem. To jest historia o facecie, który oddał swoje życie za wiarę i kraj. Nie był wyszkolonym żołnierzem – rozpoczął aktor.

Fabijański jest osobą wierzącą, więc tym bardziej jest dumny z tego, że mógł zagrać kapłana.

W najgorszych momentach mojego życia jechałem do kościoła dominikańskiego na Służewcu. Czułem, że ktoś tam się mną zaopiekował i dla mnie to jest wystarczające, żeby szukać tej opieki. Wierzę, że będzie widać na ekranie, że nie byłem sam na planie – kontynuował.

Rola duchownego pomogła aktorowi poradzić sobie z wieloma osobistymi problemami.

Dużo działo się wtedy w moim rzeczy, które ten film uleczył. Jestem wdzięczny, że coś takiego do mnie przyszło i że mogłem zagrać rolę księdza Stanisława Brzóski – dumnie podkreślił.

Podczas przygotowań do wcielenia się w rolę ks. Brzóski Sebastian odwiedził podlaskie seminarium, gdzie zaprzyjaźnił się z jednym z duchownych. Ksiądz nie krył wzruszenia, widząc, jak Fabijański wcielał się w postać powstańca.

Ksiądz Maciej Majek zaprosił mnie do seminarium. Byłem u niego podczas przygotowań do roli. Następnie pojawił się na planie w trakcie kręcenia sceny mszy polowe. Przyjechał i użyczył mi prawdziwy ornat. Po tej scenie podszedł do mnie ze łzami w oczach i powiedział: "Dziękuję ci, dzięki tobie on żyje". I on teraz żyje w tym filmie – podsumował nasz rozmówca.
Źródło artykułu:JastrzabPost.pl
Wybrane dla Ciebie