Groźba dyskwalifikacji i oskarżenia o "ustawkę". Wokół udziałów Polski na Eurowizji narosło wiele skandali
Justyna Steczkowska przed finałem Eurowizji 2025 ma duże wsparcie Polaków. Nie zawsze tak było, a wokół niektórych reprezentantów naszego kraju było głośno ze względu na różne kontrowersje i afery. Pierwszą z nich wywołała... Edyta Górniak w 1994 roku.
Tysiące widzów czeka na finał Eurowizji 2025, w którym Justyna Steczkowska zawalczy o zwycięstwo z utworem "Gaja". Wielu eurowizyjnych fanów ma duże nadzieje na dobry wynik, a polski występ wzbudza głównie przychylne reakcje w sieci. Nie doświadczyli tego wszyscy nasi reprezentanci, a w przeszłości byliśmy świadkami kontrowersji i nieprzyjemnych sytuacji, które towarzyszyły reprezentantom Polski na Eurowizji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Publiczność WYGWIZDAŁA reprezentantkę Izraela. Mamy wideo!
Polska na Eurowizji. Pierwszy skandal już przy debiucie
Polska zadebiutowała na Eurowizji w 1994 roku, a w barwach naszego kraju wystąpiła Edyta Górniak z utworem "To nie ja!". Jeden incydent mógł przekreślić jej udział w finale. Otóż na próbie generalnej zaśpiewała fragment piosenki w języku angielskim, co było niezgodne z ówczesnym regulaminem Eurowizji, który nakazywał śpiewanie w języku ojczystym. Górniak tłumaczyła złamanie zasad bólem spowodowanym zapaleniem krtani, tchawicy i gardła. W wywiadzie dla portalu Eurowizja.org wyjaśniła:
Bałam się, że jak zaśpiewam na próbie ten utwór w całości, to stracę głos i nie będę mogła wykonać tego utworu wieczorem, więc szukałam jakiejś oszczędności w gardle. (...) Wiedzieliśmy, że łamiemy regulamin i zrobiliśmy to świadomie.
Nieregulaminowy występ Edyty Górniak na próbie do Eurowizji oburzył część innych delegacji, które zapowiedziały złożenie protestu i domagały się wykluczenia Polski. Ostatecznie jednak do tego nie doszło, a Polska w brawurowym stylu zadebiutowała na Eurowizji, zajmując drugie miejsce – do dziś najwyższe w historii udziałów TVP.
Na Eurowizję jako zespół, ale z Eurowizji już osobno
Wśród polskich fanów Eurowizji istnieje teoria, że jeśli jakiś zespół ma się rozpaść, to trzeba wysłać go na konkurs. Otóż w każdej z grup, która reprezentowała Polskę na Eurowizji, niedługo po finale nastąpił rozłam. Zaczęło się od formacji Sixteen, która w 1998 roku wystąpiła na Eurowizji z utworem "To takie proste". Niedługo po powrocie do Polski wokalistka Renata Dąbkowska odeszła z Sixteen, a kilka lat później w pamiętnym wywiadzie dla "Gali" zarzuciła byłej koleżance z zespołu sekciarstwo. Powiedziała:
Zaskoczyli mnie tym, że co chwila mówili o Bogu, a przed próbą odmówili zbiorową modlitwę, trzymając się za ręce. (...) Zorientowałam się, że ich słabość i wiara były perfidnie wykorzystywane przez jedną osobę. Spokojnie mogę tu użyć słowa "sekta", której mózgiem była Olga Pruszkowska. (...) W pewnym momencie stałam się czarną owcą, bo nabrałam do tego wszystkiego dystansu. (...) Od tego czasu Olga spychała mnie na margines życia w zespole, oczerniała w oczach innych. Na Eurowizji powiedziała jednemu z moich przyjaciół, że kto się ze mną zetknie, ten umrze. (...) Przed samym występem szepnęła mi do ucha, że wszystkie krzywdy, jakie człowiek wyrządził, spadną na niego.
Czarne chmury kilka lat później zawisły również nad zespołem Ich Troje, który rozpadł się jeszcze przed finałem Eurowizji w 2003 roku. Justyna Majkowska kilka tygodni po zwycięstwie w krajowych eliminacjach ogłosiła chęć odejścia z grupy, ale zgodziła się wystąpić z Michałem Wiśniewskim i Jackiem Łągwą w Rydze. "Justyna spędziła z nami dwa cudowne lata. To bardzo cudowna kobitka, ale zakochała się. (...) Gdzieś po drodze zatraciła siebie i szukała wytłumaczenia na swoje frustracje wynikające z zapatrzenia się w ładnego, fajnie tańczącego chłopca. Nic w tym złego, że chce być kochana" – powiedział Wiśniewski w rozmowie z portalem Nowiny24. Polacy zajęli siódme miejsce w finale Eurowizji. Majkowska trzy lata później gościnnie wystąpiła z Ich Troje na Eurowizji 2006, ale już nigdy nie wróciła do bycia pełnoprawną wokalistką zespołu.
Po występie na Eurowizji rozpadł się także zespół Blue Café, z którego odeszła wokalistka Tatiana Okupnik. Grupa z utworem "Love Song" zajęła odległe, 17. miejsce w finale konkursu w 2003 roku. Marek Sierocki w wywiadzie dla eurowizja.org z 2018 roku ujawnił, że jeszcze przed finałem dało się wyczuć napiętą atmosferę w zespole:
Było czuć, że Tatiana już myślała o karierze solowej. Nie spędzali czasu razem, jej nic się nie chciało, nie chciała się integrować z innymi. Chłopaki chcieli imprezować, ona nigdzie nie chodziła.
Eurowizja stała się pechowa także dla grupy Tulia, która w 2019 roku otarła się o finał konkursu z utworem "Fire of Love (Pali się)". Po powrocie do Polski z zespołem rozstała się Joanna Sinkiewicz, co pozostałe wokalistki tłumaczyły "sprawami osobistymi i zdrowotnymi" swojej koleżanki.
"Disco polo" na Eurowizji, czyli afera o duet Ivan & Delfin
TVP po słabym wyniku Polski na Eurowizji 2004 zdecydowała się na wybór wewnętrzny kolejnego reprezentanta na konkurs, ale ogłosiła to praktycznie w ostatniej chwili, przez co do telewizji zgłoszone zostały dość słabe propozycje. Jury wybrało piosenkę "Czarna dziewczyna" zespołu Ivan & Delfin, na który spadła krytyka i liczne zarzuty, że reprezentuje gatunek disco polo. Grupie nie dawano szans na awans i faktycznie go nie było, choć do przejścia do finału zabrakło zaledwie czterech punktów.
Eurowizyjny pojedynek – "Słowianki" kontra "baba z brodą"
TVP w 2014 roku wróciła na Eurowizję po dwuletniej przerwie, a reprezentantami Polski zostali Donatan i Cleo z hitem "My Słowianie", do którego później dopisali angielskie słowa. Podczas prób do konkursu pojawiły się zarzuty, że Polacy promują seksizm i przedmiotowe traktowanie kobiet, a to wszystko przez wyzywające zachowanie Oli Ciupy i Pauli Tumali, które miały mocno wyeksponowane piersi i wykonywały dość dwuznaczne gesty na scenie (Ciupa robiła pranie na tarce, a Tumala – ubijała masło). Donatan odparł zarzuty słowami:
Cóż mają zrobić te dziewczyny ze swoimi piersiami, jeśli faktycznie je mają naturalne? (…) Chcemy, by ludzie traktowali to z uśmiechem i nie ma tutaj żadnych podtekstów. Nie ma co się doszukiwać, bo ich nie ma.
ZOBACZ TEŻ: Donatan i Cleo ocenili szanse Justyny Steczkowskiej na Eurowizji. "Nieważne, kto głosuje"
Donatan i Cleo ostatecznie zajęli 14. miejsce w finale Eurowizji 2014 i choć widzowie wywindowali ich na piąte miejsce w głosowaniu, to większość komisji jurorskich umieściła Polskę na dnie swoich głosowań. To wywołało kontrowersje, zwłaszcza że w finale konkursu zwyciężyła drag queen Conchita Wurst. Donatan jeszcze przed finałem zamieścił na Facebooku dość gorzki wpis, w którym napisał:
Ideały piękna zmieniają się ciągle. Lubicie zarościk? Swoją drogą, dziwna sprawa: kiedy wychodzą nasze zdrowe dziewczyny, Europa oskarża nas o seksizm, a gdy na scenie pojawia się baba z brodą, wszystko jest OK. Europa, wszystko jest ok?
Michał Szpak na Eurowizji – od zera do bohatera
Rok 2016 zostanie zapamiętany przez fanów Eurowizji jako prawdziwy roller coaster emocji. TVP planowała wysłać na konkurs Margaret, ale w międzyczasie doszło do zmiany władzy w telewizji, a nowy prezes stacji postanowił wyłonić reprezentanta Polski poprzez krajowe eliminacje. Margaret była murowaną faworytką do wyjazdu do Sztokholmu, zwłaszcza że po wydaniu przez nią piosenki "Cool Me Down" Polska była typowana przez bukmacherów do zwycięstwa na Eurowizji 2016. Stało się inaczej, a w preselekcjach wygrał Michał Szpak z typowo festiwalową balladą "Color of Your Life". Na piosenkarza spadła fala krytyki i nie dawano mu żadnych szans. Wszystko zmieniło się po awansie do finału Eurowizji, w którym emocje sięgnęły zenitu: Polska po głosowaniu jury pozostawała na dnie tabeli, ale później wylądowała na ósmym miejscu dzięki ogromnemu wsparciu widzów – Szpak był u nich trzeci, tuż za Rosją i Ukrainą. Tym samym stał się niemal bohaterem narodowym.
ZOBACZ TEŻ: Michał Szpak wzbudził emocje jako prowadzący preselekcje do Eurowizji. Reakcja widzów mówi sama za siebie
Zespół Tulia i afera o usunięcie krzyża
W 2019 roku Polskę na Eurowizji reprezentował zespół Tulia. Jeszcze przed półfinałami wybuchła afera, bo z teledysku do "Fire of Love (Pali się)" został usunięty fragment, na którym widać przydrożny krzyż, co niektórzy odebrali jako cenzurę i dyskryminację chrześcijan. Ówczesna menedżerka zespołu tłumaczyła, że "regulamin Eurowizji zabrania promowania jakichkolwiek instytucji i symboli religijnych". Wokalistki wyjaśniły za to, że wycięcie krzyża w montażu nastąpiło przypadkiem. Mimo że to nie one odpowiadały osobiście za wycięcie krzyża, to musiały zmierzyć się z ogromną krytyką. Ostatecznie zajęły 11. miejsce w półfinale, a do awansu brakowało im dwóch punktów.
ZOBACZ TEŻ: Wpadki modowe Polski na Eurowizji. Nie tylko futerko Piaska i "pieluchomajtki" Magdy Tul...
Rafał Brzozowski za Alicję Szemplińską na Eurowizji
Jak mogliśmy sobie przypomnieć podczas czwartkowego półfinału Eurowizji, konkurs w 2020 roku został odwołany z powodu pandemii COVID-19. Z Polski miała jechać Alicja Szemplińska z utworem "Empires", z którym zwyciężyła w eurowizyjnym wydaniu "Szansy na sukces". Kiedy rok później został zorganizowany konkurs, to TVP zdecydowała, że reprezentantem będzie Rafał Brzozowski, jedna z ówczesnych gwiazd stacji. Nie miał dużego wsparcia wśród fanów i przed, i w trakcie konkursu, a jego występ z utworem "The Ride" był szeroko krytykowany. Brzozowski nie wszedł do finału. Rok po udziale w konkursie powiedział Pudelkowi:
Przez miesiąc próbowałem tłumaczyć, że telewizja ma prawo podjąć własny wybór. Tyle kontrowersji wzbudziło to, że nie do końca było to wyjaśnione, kto podjął takie decyzję i jak. Spadło to na mnie, bo pracuję w telewizji i pewnie coś sobie załatwiłem. Otóż nigdy czegoś takiego nie było! To nie jest prosty temat do załatwienia. Zleciało na mnie wszystko, co mogło zlecieć. Jeszcze musiałem wyjść na scenę i zaśpiewać.
Skandal po wysłaniu Blanki Stajkow na Eurowizję 2023
Udział Polski na Eurowizji 2023 zakończył się podejrzeniami o "ustawkę". Głównym faworytem fanów był Jann z piosenką "Gladiator", ale przegrał z "Solo" Blanki Stajkow. Po finale preselekcji nie brakowało głosów, że wyniki były ustawione na korzyść piosenkarki, zwłaszcza że TVP na kilka dni przed konkursem zmieniła zasady i dała jurorom, a nie widzom, większy wpływ na wyniki. Jann zajął u jury dopiero czwarte miejsce (a Blanka – pierwsze), co uniemożliwiało mu wygraną nawet przy największym wsparciu widzów. Sama Blanka uczyniła siebie ofiarą całej sytuacji i żaliła się na hejt, jaki na nią spadł. Przed Eurowizją stała się obiektem żartów w sieci, a stowarzyszenie fanów OGAE Polska i media eurowizyjne jawnie ją bojkotowały. Ostatecznie zajęła 19 miejsce w finale. Po konkursie fani Eurowizji zaskarżyli TVP do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego decyzję w sprawie odmowy ujawnienia informacji publicznej dotyczącej szczegółów głosowania jurorów i widzów w finale preselekcji, a w grudniu 2024 roku sąd wymusił na telewizji ujawnienie wyników głosowania audiotele.
Luna pokonała Justynę Steczkowską w walce o Eurowizję
Luna Wielgomas również mierzyła się z ogromną falą hejtu po tym, jak TVP wybrała ją na reprezentantkę Polski na Eurowizji. Wszystko dlatego, że główną faworytką w wewnętrznych selekcjach była Justyna Steczkowska z utworem "Witch-er Tarahoro". Po ogłoszeniu wyników głosowania jury podnoszono głosy, że piosenkarka – tak jak Blanka Stajkow rok wcześniej – "kupiła" sobie wygraną, bo ma bogatych rodziców. Ona sama odcinała się od jakiegokolwiek wpływu swoich bliskich na wyjazd na Eurowizję. W Malmö wystąpiła z piosenką "The Tower" i poległa w półfinale, zajmując 12. miejsce.