Piotr Woźniak-Starak w chwili śmierci nie był pod wpływem narkotyków. Znamy oficjalne wyniki sekcji zwłok
18 sierpnia na jeziorze Kisajno na Mazurach doszło do tragicznego w skutkach wypadku, w wyniku którego zginął Piotr Woźniak-Starak. Mąż prezenterki TVN-u wczesnym rankiem wypłynął motorówką na rejs po doskonale znanym mu jeziorze. Podczas wykonywaniu manewru skręcania wypadł z łódki, razem z towarzyszącą mu koleżanką. Kobieta szczęśliwie dopłynęła do brzegu. Piotr zmarł na miejscu. Jego ciało znaleziono dopiero po czterech dniach intensywnych poszukiwań.
Wyniki sekcji zwłok Piotra Woźniaka-Staraka
Niespełna miesiąc temu olsztyńska prokuratura opublikowała oficjalne wyniki sekcji zwłok 39-letniego producenta filmowego. Z wiadomości przekazanej do mediów wynika, że mąż Agnieszki Woźniak-Starak w chwili tragedii miał ok. 1,7 promila alkoholu we krwi.
Przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa będąca następstwem masywnego urazu czaszkowo-mózgowego, w wyniku działania narzędzia ostrokrawędzistego. Rozmieszczenie i cechy morfologiczne ran wskazują, że najprawdopodobniej powstały one w wyniku zadziałania śruby napędowej łodzi motorowej – czytamy w oświadczeniu.
Czy Piotr Woźniak-Starak w chwili śmierci był pod wpływem narkotyków?
Dzisiaj ujawniono wyniki badań na obecność narkotyków. Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, w rozmowie z dziennikarzami Wirtualnej Polski zdementował krążące pogłoski o obecności narkotyków w organizmie Piotra Woźniaka-Staraka:
Informuję, iż nie stwierdzono obecności żadnych narkotyków w organizmie.
Agnieszka Woźniak-Starak o wydarzeniach z 18 sierpnia
Śmierć i pogrzeb Piotra Woźniaka-Staraka, którym żyła cała Polska, był dla Agnieszki wyjątkowo traumatycznym przeżyciem. Teraz, na kilka tygodni po stracie ukochanego, prezenterka, chcąc uciąć wszelkie spekulacje, przedstawiła oficjalną wersję zdarzeń tego, co się stało feralnej nocy:
17 sierpnia wieczorem byliśmy z moimi rodzicami na kolacji. W nocy 18 sierpnia zginął mój Mąż. 18 sierpnia to dzień urodzin mojego taty, mieliśmy spędzić go wszyscy razem. Nie zdążyliśmy. Piotrek miał na Mazurach mnóstwo znajomych, uwielbiał pływać motorówką w nocy. Ja nie, dlatego zostałam w domu i poszłam spać. Tak, był szalony i zapłacił za to najwyższą cenę. O 5 rano obudził mnie telefon, że Piotrek zaginął. Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku.
Agnieszka ma nadzieję, że jej wpis zakończy falę nieprawdziwych doniesień:
Nigdy nie byłam wezwana do prokuratury na przesłuchanie. Składałam zeznania na miejscu na Fuledzie, gdzie byłam odkąd przyjechaliśmy tam razem z Piotrkiem z Sopotu. I zostałam do samego końca szukając Go ze wszystkimi, którzy przyjechali nas wesprzeć w najgorszych dniach naszego życia. Tyle. Na koniec mam prośbę do mediów, żeby z szacunku do naszej rodziny dały nam odetchnąć od wszelkich nieprawdziwych informacji. Film się już dawno skończył, światła na sali zgasły. Pora iść do domu.