Wszyscy śmieją się z tego jak Emma Watson wsparła ruch Time's Up na Oscarach. Chciała dobrze, ale... nie wyszło
Gwiazda filmów o Harrym Potterze chciała wykorzystać oscarową galę do politycznej manifestacji. Emma Watson od kilku lat działa na rzecz równouprawnienia kobiet i mężczyzn, a przy okazji rozdania Nagród Akademii Filmowej postanowiła wyrazić swoje poparcie dla ruchu Time's Up.
05.03.2018 | aktual.: 06.03.2018 00:07
Osoby działające w ramach akcji Time's Up – gwiazdy i zwykli wolontariusze – walczą z seksualnym wykorzystywaniem. Nazwa ruchu, którą na język polski można przetłumaczyć jako "Czas z tym skończyć", to popularne hasło powielane na transparentach, koszulkach, na Instagramie...
Emma Watson posunęła się o krok dalej i umieściła nazwę tej organizacji na własnej skórze. Aktorka pojawiła się na oscarowym czerwonym dywanie w dopasowanej sukni z czarnego aksamitu i wielkim naszyjniku. Na jednym z odsłoniętych ramion gwiazdy znajdował się napis.
Tatuaż – który najprawdopodobniej był tylko kalkomanią – miał być wyrazem poparcia dla ruchu Czas z tym skończyć, ale okazał się kompromitującym dowodem na to, że Emma nie radzi sobie z angielską ortografią. W jej "tatuażu" zabrakło bowiem apostrofu. Zamiast Time's up, było Times up. A to oznacza, że Emma miała na ręce napisane coś w stylu: "Czasy skończyć".
To super, że gwiazda chciała wyrazić swoje poparcie dla walki z molestowaniem seksualnym. Szkoda tylko, że nie sprawdziła poprawności swojej sztucznej dziary w słowniku. Po byłej studentce Uniwersytetu Harvarda spodziewaliśmy się lepszej znajomości ortografii...